b***@icpnet.pl
2006-04-27 05:47:51 UTC
Dzień dobry Państwu,
Dawno mnie tu nie było, i zapewne szybko mnie tutaj znów nie będzie - ale po
co się martwić na zapas. Widzę parę starych nazwisk i mnóstwo nowych ksyw, a
tematy odwiecznie te same, czyli nic się nie zmieniło.
Znalazłem w otchłaniach twardego dysku (swoją drogą, tabliczki z pismem
klinowym odnaleziono i odcyfrowano, zwoje papirusów też, a nawet kamień z
Rosetty - a kto nasze dyski odnajdzie i odczyta?) stary felieton p.
Trammera, który kiedyś mnie tak rozbawił, że zdecydowałem się go zachować.
Niedługi, więc zacytuję, bo od niego wiele się zaczęło. Wuala!
=======
Zwierz Alpuhary
Kiedy w przedszkolu pobiłem się z Mareczkiem i przegrywałem, krzyknąłem, że
już się dłużej nie chcę bić. Marek odwrócił się, by odejść. Wtedy skoczyłem
mu na plecy. Przewrócił się, a ja z kolegą, który przyłączył się,
okładaliśmy go. Gdy się dowiedział ojciec, wpadł w furię. Piorąc mnie
paskiem, wrzeszczał, że bić należy się rycersko. Bez ciosów w plecy, sam na
sam.
Co wieczór ojciec, oczy z zachwytu wznosząc ku niebu, czytał nam (mnie i
trzyletniemu bratu Mickiewicza. Po bójce i po strasznym laniu przeczytał
fragment z "Wallenroda". Arabski król, co przegrał z Hiszpanami, zwiał do
Grenady, by się zarazić tam panującą dżumą. Następnie wrócił, zaoferował
przyjaźń Hiszpanom, chciał się im poddać i przyjąć ich chrześcijańską wiarę.
Niedawnych wrogów tulił w ramionach. Tak czyniąc, także i ich zaraził, i oni
wszyscy wkrótce zmarli. Uszy płonęły mi z podniecenia. Podobnie jak ja w
przedszkolu Arab nie walczył niczym rycerz! Lecz po arabskiej stronie
wojował także zwierz Alpuhary. "Broni się jeszcze zwierz Alpuhary" -
aktorsko deklamował ojciec. Z początku nic nie rozumiałem. Zmarł Arab,
Hiszpanie zmarli, lecz co się stało ze zwierzem Alpuharym? Czemu Mickiewicz
nic nie wspomina o dalszych losach zwierza? Wojował dzielny zwierz, a
później zapomniano o nim. Taka jest ludzka wdzięczność wobec oddanych,
wiernych zwierząt. Potem pojąłem. Zwierz zginął albo uciekł, albo się dostał
do niewoli. Zginął lub uciekł, lecz w każdym razie walczył jak rycerz. W tym
celu, pomyślałem, czyta mi ojciec Mickiewicza, ażeby Alpuhary był dla mnie
zawsze wybitnym wzorem osobowym.
W liceum również przerabialiśmy "Wallenroda". Przeczytałem:
Broni się jeszcze z wież Alpuhary
Almanzor z garstką rycerzy,
Hiszpan pod miastem zatknął sztandary,
Jutro do szturmu uderzy.
Boże! - "zwierz Alpuhary" to było "z wież Alpuhary". Nikt nie bił się jak
rycerz! Po cóż więc wtedy - zdziwiłem się - czytał mi ojciec Mickiewicza?
=========
Zgrabne, prawdaż? Podjąwszy studia nad googlem ku swojemu jeszcze większemu
rozbawieniu odkryłem, że z tym zwierzem Alpuhary, co to się bronił, podczas
gdy Almanzor z Garstką rycerzył to ładnych parę lat temu była mania
porównywalna z - toutes proportions gardees - tym, co się ostatnio z
Chuckiem Norrisem działo. Pozwoliłem sobie najlepsze płody owej manii,
rozproszone w różnych miejscach sieci, zebrać i ku Waszej uciesze
przedstawić. Płody bywają różne, niektóre ewidentnie niedonoszone, niektóre
donoszone, ale z niskim Agpar, ale pare co najmniej bardzo udolnych. Mam
pewien dyskomfort nie podając nazwisk autorów - niekiedy są, czasem nie ma,
czasem ksywka tylko lub literka w podpisie, zdarza się też praca zespołowa:
z uśmiechem na ustach, choć w sercu wre ból zdecydowałem więc nie atrybuować
wybranych - zainteresowani znajdą w googlu stosowne informacje (dodam tylko,
że znana z dawnej sciepy pani Grażyna Leśniak dołożyła tu parę swoich
rymów). Czyli - wuala!, akt drugi.
- Zaczynamy od arcydzieła liryki.
Jeszcze się broni zwierz Alpuhary
tuląc leniwie resztki snów w łapach.
"Wstawaj, już siódma! Wstawaj, mój stary!
Jak długo jeszcze będziesz tak chrapał?!"
Przegrał. Smycz. Klamka. Winda. Na lewo.
Skwerek. Podwórko. Pani Wiśniewska.
Kot. Gołąb. Dzieci. Samochód. Drzewo.
Ech, dola jego pieska-niebieska...
Pani ostrożnie stąpa, bo boli.
On, bury kundel, też jest staruszkiem.
Kroczek za kroczkiem. Doszli powoli.
Najbardziej lubi leżeć pod łóżkiem.
A pani lubi jego szczekanie.
Rękę jej liże mordka wilgotna.
Z nim bardzo łatwo znosić czekanie.
Pani jest dobra. I jest samotna.
- Teraz coś zgrabnego, z różnymi pytaniami fundamentalnymi:
Jeszcze się broni zwierz Alpuhary
i Alpuhara obok się broni
choć to bez sensu i nie do wiary? -
to ciągle bronią się dzielnie oni!
Widać nie mają nic do roboty?
tacy zziajani jak diabły w piekle!
strasznej nabrali nagle ochoty -
by tak się bronić wzajem zaciekle
I choć już leci aż trzecia zwrotka -
wciąż Alpuhara broni się bronią
a w mordzie zwierza niczym spod młotka
straszne charczenia pianami gonią
Aż mnie ogarnia zmęczenie dłoni!
czuję się z tego chory i stary -
bo Alpuhara ciągle się broni
a obok niego zwierz Alpuhary
- Mała nieobyczajność, ale też zgrabnie zrymowana:
Jeszcze się broni zwierz Alpuhary
choć Alpuhara robi co może.
barką brzemienną w złote talary -
posłańca swego wysłał przez morze.
Tymczasem atak przypuszcza ręką
i prosi, nagli aż wrzeszczy w szale
czeka kochanka zasnuta męką
lecz zwierz się broni... nie czuły wcale!
Próżno głos wzniosła, dźwięcznie biadoli
na darmo rycerz wścieka się srogi
zwierz wciąż się broni - jak wąż powoli
zsuwa się miękko co rusz na nogi
Powrócił z Viagrą nareszcie statek
pannie nadzieja zakwita w skroni
łyka Alpuhar... wszystko! (gagatek)
lecz bydlę leży... JESZCZE się broni!
- I teraz jakby sequel do powyższego:
Jeszcze się broni zwierz Alpuhary,
gdy cisza kirem ściele namioty;
co za nieszczęście! ach... nie do wiary!
płacze nad lasem półksiężyc złoty
Dzielni wojowie co brali branki
hańbiąc krociami gdzieś w pocie czoła
leżą nieżywi z jednej kochanki!
a ona jeszcze i jeszcze! woła
Zrozumiał nagle Alpuhar zwierza
głowę pochylił i w łeb całuje
gorzką łzę roniąc tak mu się zwierza:
wpierw złorzeczyłem - teraz dziękuję!
Od dziś jak kompas prowadź przez łoża
rozum zawierzam twojej prostocie
kiedy rozpali ją iskra boża -
wtedy polegniesz... w prawdziwej cnocie
- I teraz trochę tzw. jednozwrotkowego freestylingu, czyli - uczciwszy
uszy - wariacji:
Jeszcze się broni Zwierz Al. Puchary
Almanzor z garstką rycerzy swoich
Też wychylili. Nie traci wiary
Zwierz, że pokona owych opoi.
"Jeszcze" się Broni zwie szal. Puch Ary
Jako materiał jego posłużył.
Wprost kolosalne ma on rozmiary
Nazwa stąd, że się jeszcze wydłuży.
Jeszcze się broną zwierz Alpuhary
tylko zaczesze, włosy przygładzi
ukryje blizny ten potwór stary
i na ślub ruszy do panny Jadzi
Jeszcze się błoni zwierz Alpuhary
nie naoglądał, jeszcze mu mało -
gdzie w piłkę chodził grać na wagary;
pierwszej dziewicy mu się zachciało
Ja szczę. Się broni zwierz Alpuhary
(w krzakach akurat zasnął biedaczek)
skąd mogłem wiedzieć, że to nie mary?
myślałem : wrona z kaca tak skacze
Jeszcze się Broni "zwierz alpuhary"
na drugą nóżkę od nas należy.
niech wino tanie w dźwiękach gitary
wejdzie taranem w bramę jej wieży!
Je, szczy się, broni zwierz Alpuhary
niesamowite - popatrz no stara:
ma w sumie całkiem małe rozmiary
a robić umie trzy rzeczy na raz
Jeszcze się broni zwierz Alpuhary,
dola żołnierza dolą jest twardą
i nikt pretensji nie ma tu stary,
że gadasz z piką lub halabardą
Jeszcze sik Broni zwierz Alpuhary
obwachął wielkim świniawym ryjem
w końcu odleciał nad Kalahari...
/po dzień dzisiejszy ponoć tam wyje/
Jeszcze się roni zwierz Alpuhary
w umysłach chorych jego mistyką
spragnione "jeszcze!" opuchły wary
ślinę przełyka grdyka za grdyką
Jeszcze się Broni zwierz Alpuhary
ukłoni, cmoknie ją mlaszcząc w rekę;
żegnaj ma miła! - jestem za stary
na wciąż od nowa z tobą udrękę
Jesz Czesię - Broni zwierz Alpuhary
wciąż skonsumować ci nie pozwala...
Marzysz: "gdy zwierz się zrobi stary..."
ba, toż i Bronia juz bedzie stara!!!
Jeż czesze Broni zwierza. Puchary
dawno już puste. Pusto w talerzach.
Tłusta golonka i koniak stary
nawet i z jeża wykrzesze zwierza.
Jeszcze się broni. Zwie żal (pucha, ry-
-k i inne jeszcze symptomy żalu)
swym przeznaczeniem. Lecz - nie do wiary
jeszcze się broni Azja na palu.
Jeż Che się broni. Zwierz Alpuhary
(tak dał Guevara imię jeżowi)
odpiera atak psów rozszczekanych
wierząc w swe kolce, jak Che Marksowi.
Jeszcze sie Broni zwie żal "Puhary".
Już jutro zmieni miano na inne.
Bo Bronia broni dziewiczej wiary,
że noce pierwsze są wciąż niewinne.
Jeszcze się broni: zwie żal, puchary,
radość, kobiety i śpiew "marnością";
wnet padną szańce naiwnej wiary
i zacznie wszystko łączyć z miłością.
Jeszcze się broni Zwierza. L'puchary,
jak każdy Włoch - dość niecierpliwy;
do celu wprost orężem zmierza,
a tu jej tarcza : usmiech wstydliwy !
Jeszcze się Broni zwierz Alpuchary
nie tykał, choć w chuci harem rozgromił
tłusty obleśnik, stary mandaryn
wciąż ząb swój ostrzy na łono Broni.
Jeszcze się brrr... Oni (zwierz Alpuhary
i jego Pan) ze strachu dygocą
- a tu już nową wodą wikary
dom nawiedzony kropi przed nocą
- I wracamy do form dłuższych. Alpuhary i Tatary:
Jeszcze się broni zwierz Alpuhary;
Nic, że spętały srogie go czary;
Nic, że mu tłumią oddech opary;
Nic, że odcięty ogon poczwary.
Jeszcze się broni zwierz Alpuhary,
Choć omdlewają potwora bary,
Choć już krwią jego zlane moczary,
Choć ledwo wlecze odwłok swój szary.
Jeszcze się broni zwierz Alpuhary,
Jeszcze się cofa nie tracąc wiary,
Jeszcze powala nowe ofiary,
Jeszcze spadają z koni Tatary.
Niech szarpią trzewia wściekłe ogary,
Niech w oczy mierzą ostre konary,
Niech miecze biją niczym kafary,
Jeszcze się broni zwierz Alpuhary!
- Alpuhary i reklama Duracell:
"Jeszcze się broni zwierz Alpuhary",
Jeszcze ślepiami i kłami błyska,
Rwie pazurami swoje ofiary,
Obfita piana z pyska mu pryska!
Rzuca się, ryczy, ostro łbem wali,
Aż kłaki, pierze lecą w powietrze,
Nieustraszony wobec rywali -
Wciąż się wydaje, że w proch ich zetrze!
Ale już widać pierwsze oznaki
Niewiary, bólu i przemęczenia,
Cofa się, cichnie, unika draki,
Bliski upadku, szoku, omdlenia.
W końcu z niemocy jak kloc się wali
I tak się kończą jego brewerie!
Bo zwierz był sztuczny - z włókien, metali
I wyczerpały mu się baterie.
- I jeszcze leśmianowskie z ducha polowanie na Alpuharego:
Jszcze sie broni zwierz Alpuhary -
Skryły go leśnych duktów pomrocza,
Gąszcze, zarośla, bagna, moczary
I niedostępne, skaliste zbocza.
Umilkli strzelce, stanęli szczwacze
I nasłuchując skręcają szyje -
Może się bydlę wreszcie rozkwacze,
Albo przynajmniej krótko zawyje!?
Każdy "obrzyna" z nadzieją dusi
I taszczy paści wór na potwora;
Gdzieś ten cholerny zwierzak być musi -
Przecież nie kłamie pieśń Almanzora!
- I dalej, na oklep, ku poetykom i oksymoronom, ku nieznanym horyzontom:
Jeszcze się broni zwierz Alpuhary
Nie chwycił wcale swej obosiecznej,
Nie wlewa jeszcze swej Drogi Mlecznej
Do z własnej czaszki zrobionej czary;
Okrutny władca w koronie z cienia
Uśmiechem zwalcza nasze powstanie,
Z lekkich idei miękkie posłanie
Mości upadłym w wnętrzu kamienia.
Tęskniąc, by tchnienie ożywcze zimy
W źródła rozlało dusz naszych sople,
Spijając światła ostatnie krople
Z naszych słabości zamek wznosimy
(Nieistniejący - nie do zdobycia),
By dopaść zwierza w naszej marności,
By zdjął z nas wreszcie brzemię miłości,
My jego lustra, my jego życia.
------------------------
Serdecznie,
Michał Babilas
PS. Zgodnie z postulatami zgłaszanymi przez pana Filipa wysyłam niniejsze w
Unikodzie (UTF-8), licząc na to, że większość czytników poradzi sobie z tym
kodowaniem snadniej niż z ISO (a z diakrytyków w tym akurat przypadku nie
mogę zrezygnować).
Dawno mnie tu nie było, i zapewne szybko mnie tutaj znów nie będzie - ale po
co się martwić na zapas. Widzę parę starych nazwisk i mnóstwo nowych ksyw, a
tematy odwiecznie te same, czyli nic się nie zmieniło.
Znalazłem w otchłaniach twardego dysku (swoją drogą, tabliczki z pismem
klinowym odnaleziono i odcyfrowano, zwoje papirusów też, a nawet kamień z
Rosetty - a kto nasze dyski odnajdzie i odczyta?) stary felieton p.
Trammera, który kiedyś mnie tak rozbawił, że zdecydowałem się go zachować.
Niedługi, więc zacytuję, bo od niego wiele się zaczęło. Wuala!
=======
Zwierz Alpuhary
Kiedy w przedszkolu pobiłem się z Mareczkiem i przegrywałem, krzyknąłem, że
już się dłużej nie chcę bić. Marek odwrócił się, by odejść. Wtedy skoczyłem
mu na plecy. Przewrócił się, a ja z kolegą, który przyłączył się,
okładaliśmy go. Gdy się dowiedział ojciec, wpadł w furię. Piorąc mnie
paskiem, wrzeszczał, że bić należy się rycersko. Bez ciosów w plecy, sam na
sam.
Co wieczór ojciec, oczy z zachwytu wznosząc ku niebu, czytał nam (mnie i
trzyletniemu bratu Mickiewicza. Po bójce i po strasznym laniu przeczytał
fragment z "Wallenroda". Arabski król, co przegrał z Hiszpanami, zwiał do
Grenady, by się zarazić tam panującą dżumą. Następnie wrócił, zaoferował
przyjaźń Hiszpanom, chciał się im poddać i przyjąć ich chrześcijańską wiarę.
Niedawnych wrogów tulił w ramionach. Tak czyniąc, także i ich zaraził, i oni
wszyscy wkrótce zmarli. Uszy płonęły mi z podniecenia. Podobnie jak ja w
przedszkolu Arab nie walczył niczym rycerz! Lecz po arabskiej stronie
wojował także zwierz Alpuhary. "Broni się jeszcze zwierz Alpuhary" -
aktorsko deklamował ojciec. Z początku nic nie rozumiałem. Zmarł Arab,
Hiszpanie zmarli, lecz co się stało ze zwierzem Alpuharym? Czemu Mickiewicz
nic nie wspomina o dalszych losach zwierza? Wojował dzielny zwierz, a
później zapomniano o nim. Taka jest ludzka wdzięczność wobec oddanych,
wiernych zwierząt. Potem pojąłem. Zwierz zginął albo uciekł, albo się dostał
do niewoli. Zginął lub uciekł, lecz w każdym razie walczył jak rycerz. W tym
celu, pomyślałem, czyta mi ojciec Mickiewicza, ażeby Alpuhary był dla mnie
zawsze wybitnym wzorem osobowym.
W liceum również przerabialiśmy "Wallenroda". Przeczytałem:
Broni się jeszcze z wież Alpuhary
Almanzor z garstką rycerzy,
Hiszpan pod miastem zatknął sztandary,
Jutro do szturmu uderzy.
Boże! - "zwierz Alpuhary" to było "z wież Alpuhary". Nikt nie bił się jak
rycerz! Po cóż więc wtedy - zdziwiłem się - czytał mi ojciec Mickiewicza?
=========
Zgrabne, prawdaż? Podjąwszy studia nad googlem ku swojemu jeszcze większemu
rozbawieniu odkryłem, że z tym zwierzem Alpuhary, co to się bronił, podczas
gdy Almanzor z Garstką rycerzył to ładnych parę lat temu była mania
porównywalna z - toutes proportions gardees - tym, co się ostatnio z
Chuckiem Norrisem działo. Pozwoliłem sobie najlepsze płody owej manii,
rozproszone w różnych miejscach sieci, zebrać i ku Waszej uciesze
przedstawić. Płody bywają różne, niektóre ewidentnie niedonoszone, niektóre
donoszone, ale z niskim Agpar, ale pare co najmniej bardzo udolnych. Mam
pewien dyskomfort nie podając nazwisk autorów - niekiedy są, czasem nie ma,
czasem ksywka tylko lub literka w podpisie, zdarza się też praca zespołowa:
z uśmiechem na ustach, choć w sercu wre ból zdecydowałem więc nie atrybuować
wybranych - zainteresowani znajdą w googlu stosowne informacje (dodam tylko,
że znana z dawnej sciepy pani Grażyna Leśniak dołożyła tu parę swoich
rymów). Czyli - wuala!, akt drugi.
- Zaczynamy od arcydzieła liryki.
Jeszcze się broni zwierz Alpuhary
tuląc leniwie resztki snów w łapach.
"Wstawaj, już siódma! Wstawaj, mój stary!
Jak długo jeszcze będziesz tak chrapał?!"
Przegrał. Smycz. Klamka. Winda. Na lewo.
Skwerek. Podwórko. Pani Wiśniewska.
Kot. Gołąb. Dzieci. Samochód. Drzewo.
Ech, dola jego pieska-niebieska...
Pani ostrożnie stąpa, bo boli.
On, bury kundel, też jest staruszkiem.
Kroczek za kroczkiem. Doszli powoli.
Najbardziej lubi leżeć pod łóżkiem.
A pani lubi jego szczekanie.
Rękę jej liże mordka wilgotna.
Z nim bardzo łatwo znosić czekanie.
Pani jest dobra. I jest samotna.
- Teraz coś zgrabnego, z różnymi pytaniami fundamentalnymi:
Jeszcze się broni zwierz Alpuhary
i Alpuhara obok się broni
choć to bez sensu i nie do wiary? -
to ciągle bronią się dzielnie oni!
Widać nie mają nic do roboty?
tacy zziajani jak diabły w piekle!
strasznej nabrali nagle ochoty -
by tak się bronić wzajem zaciekle
I choć już leci aż trzecia zwrotka -
wciąż Alpuhara broni się bronią
a w mordzie zwierza niczym spod młotka
straszne charczenia pianami gonią
Aż mnie ogarnia zmęczenie dłoni!
czuję się z tego chory i stary -
bo Alpuhara ciągle się broni
a obok niego zwierz Alpuhary
- Mała nieobyczajność, ale też zgrabnie zrymowana:
Jeszcze się broni zwierz Alpuhary
choć Alpuhara robi co może.
barką brzemienną w złote talary -
posłańca swego wysłał przez morze.
Tymczasem atak przypuszcza ręką
i prosi, nagli aż wrzeszczy w szale
czeka kochanka zasnuta męką
lecz zwierz się broni... nie czuły wcale!
Próżno głos wzniosła, dźwięcznie biadoli
na darmo rycerz wścieka się srogi
zwierz wciąż się broni - jak wąż powoli
zsuwa się miękko co rusz na nogi
Powrócił z Viagrą nareszcie statek
pannie nadzieja zakwita w skroni
łyka Alpuhar... wszystko! (gagatek)
lecz bydlę leży... JESZCZE się broni!
- I teraz jakby sequel do powyższego:
Jeszcze się broni zwierz Alpuhary,
gdy cisza kirem ściele namioty;
co za nieszczęście! ach... nie do wiary!
płacze nad lasem półksiężyc złoty
Dzielni wojowie co brali branki
hańbiąc krociami gdzieś w pocie czoła
leżą nieżywi z jednej kochanki!
a ona jeszcze i jeszcze! woła
Zrozumiał nagle Alpuhar zwierza
głowę pochylił i w łeb całuje
gorzką łzę roniąc tak mu się zwierza:
wpierw złorzeczyłem - teraz dziękuję!
Od dziś jak kompas prowadź przez łoża
rozum zawierzam twojej prostocie
kiedy rozpali ją iskra boża -
wtedy polegniesz... w prawdziwej cnocie
- I teraz trochę tzw. jednozwrotkowego freestylingu, czyli - uczciwszy
uszy - wariacji:
Jeszcze się broni Zwierz Al. Puchary
Almanzor z garstką rycerzy swoich
Też wychylili. Nie traci wiary
Zwierz, że pokona owych opoi.
"Jeszcze" się Broni zwie szal. Puch Ary
Jako materiał jego posłużył.
Wprost kolosalne ma on rozmiary
Nazwa stąd, że się jeszcze wydłuży.
Jeszcze się broną zwierz Alpuhary
tylko zaczesze, włosy przygładzi
ukryje blizny ten potwór stary
i na ślub ruszy do panny Jadzi
Jeszcze się błoni zwierz Alpuhary
nie naoglądał, jeszcze mu mało -
gdzie w piłkę chodził grać na wagary;
pierwszej dziewicy mu się zachciało
Ja szczę. Się broni zwierz Alpuhary
(w krzakach akurat zasnął biedaczek)
skąd mogłem wiedzieć, że to nie mary?
myślałem : wrona z kaca tak skacze
Jeszcze się Broni "zwierz alpuhary"
na drugą nóżkę od nas należy.
niech wino tanie w dźwiękach gitary
wejdzie taranem w bramę jej wieży!
Je, szczy się, broni zwierz Alpuhary
niesamowite - popatrz no stara:
ma w sumie całkiem małe rozmiary
a robić umie trzy rzeczy na raz
Jeszcze się broni zwierz Alpuhary,
dola żołnierza dolą jest twardą
i nikt pretensji nie ma tu stary,
że gadasz z piką lub halabardą
Jeszcze sik Broni zwierz Alpuhary
obwachął wielkim świniawym ryjem
w końcu odleciał nad Kalahari...
/po dzień dzisiejszy ponoć tam wyje/
Jeszcze się roni zwierz Alpuhary
w umysłach chorych jego mistyką
spragnione "jeszcze!" opuchły wary
ślinę przełyka grdyka za grdyką
Jeszcze się Broni zwierz Alpuhary
ukłoni, cmoknie ją mlaszcząc w rekę;
żegnaj ma miła! - jestem za stary
na wciąż od nowa z tobą udrękę
Jesz Czesię - Broni zwierz Alpuhary
wciąż skonsumować ci nie pozwala...
Marzysz: "gdy zwierz się zrobi stary..."
ba, toż i Bronia juz bedzie stara!!!
Jeż czesze Broni zwierza. Puchary
dawno już puste. Pusto w talerzach.
Tłusta golonka i koniak stary
nawet i z jeża wykrzesze zwierza.
Jeszcze się broni. Zwie żal (pucha, ry-
-k i inne jeszcze symptomy żalu)
swym przeznaczeniem. Lecz - nie do wiary
jeszcze się broni Azja na palu.
Jeż Che się broni. Zwierz Alpuhary
(tak dał Guevara imię jeżowi)
odpiera atak psów rozszczekanych
wierząc w swe kolce, jak Che Marksowi.
Jeszcze sie Broni zwie żal "Puhary".
Już jutro zmieni miano na inne.
Bo Bronia broni dziewiczej wiary,
że noce pierwsze są wciąż niewinne.
Jeszcze się broni: zwie żal, puchary,
radość, kobiety i śpiew "marnością";
wnet padną szańce naiwnej wiary
i zacznie wszystko łączyć z miłością.
Jeszcze się broni Zwierza. L'puchary,
jak każdy Włoch - dość niecierpliwy;
do celu wprost orężem zmierza,
a tu jej tarcza : usmiech wstydliwy !
Jeszcze się Broni zwierz Alpuchary
nie tykał, choć w chuci harem rozgromił
tłusty obleśnik, stary mandaryn
wciąż ząb swój ostrzy na łono Broni.
Jeszcze się brrr... Oni (zwierz Alpuhary
i jego Pan) ze strachu dygocą
- a tu już nową wodą wikary
dom nawiedzony kropi przed nocą
- I wracamy do form dłuższych. Alpuhary i Tatary:
Jeszcze się broni zwierz Alpuhary;
Nic, że spętały srogie go czary;
Nic, że mu tłumią oddech opary;
Nic, że odcięty ogon poczwary.
Jeszcze się broni zwierz Alpuhary,
Choć omdlewają potwora bary,
Choć już krwią jego zlane moczary,
Choć ledwo wlecze odwłok swój szary.
Jeszcze się broni zwierz Alpuhary,
Jeszcze się cofa nie tracąc wiary,
Jeszcze powala nowe ofiary,
Jeszcze spadają z koni Tatary.
Niech szarpią trzewia wściekłe ogary,
Niech w oczy mierzą ostre konary,
Niech miecze biją niczym kafary,
Jeszcze się broni zwierz Alpuhary!
- Alpuhary i reklama Duracell:
"Jeszcze się broni zwierz Alpuhary",
Jeszcze ślepiami i kłami błyska,
Rwie pazurami swoje ofiary,
Obfita piana z pyska mu pryska!
Rzuca się, ryczy, ostro łbem wali,
Aż kłaki, pierze lecą w powietrze,
Nieustraszony wobec rywali -
Wciąż się wydaje, że w proch ich zetrze!
Ale już widać pierwsze oznaki
Niewiary, bólu i przemęczenia,
Cofa się, cichnie, unika draki,
Bliski upadku, szoku, omdlenia.
W końcu z niemocy jak kloc się wali
I tak się kończą jego brewerie!
Bo zwierz był sztuczny - z włókien, metali
I wyczerpały mu się baterie.
- I jeszcze leśmianowskie z ducha polowanie na Alpuharego:
Jszcze sie broni zwierz Alpuhary -
Skryły go leśnych duktów pomrocza,
Gąszcze, zarośla, bagna, moczary
I niedostępne, skaliste zbocza.
Umilkli strzelce, stanęli szczwacze
I nasłuchując skręcają szyje -
Może się bydlę wreszcie rozkwacze,
Albo przynajmniej krótko zawyje!?
Każdy "obrzyna" z nadzieją dusi
I taszczy paści wór na potwora;
Gdzieś ten cholerny zwierzak być musi -
Przecież nie kłamie pieśń Almanzora!
- I dalej, na oklep, ku poetykom i oksymoronom, ku nieznanym horyzontom:
Jeszcze się broni zwierz Alpuhary
Nie chwycił wcale swej obosiecznej,
Nie wlewa jeszcze swej Drogi Mlecznej
Do z własnej czaszki zrobionej czary;
Okrutny władca w koronie z cienia
Uśmiechem zwalcza nasze powstanie,
Z lekkich idei miękkie posłanie
Mości upadłym w wnętrzu kamienia.
Tęskniąc, by tchnienie ożywcze zimy
W źródła rozlało dusz naszych sople,
Spijając światła ostatnie krople
Z naszych słabości zamek wznosimy
(Nieistniejący - nie do zdobycia),
By dopaść zwierza w naszej marności,
By zdjął z nas wreszcie brzemię miłości,
My jego lustra, my jego życia.
------------------------
Serdecznie,
Michał Babilas
PS. Zgodnie z postulatami zgłaszanymi przez pana Filipa wysyłam niniejsze w
Unikodzie (UTF-8), licząc na to, że większość czytników poradzi sobie z tym
kodowaniem snadniej niż z ISO (a z diakrytyków w tym akurat przypadku nie
mogę zrezygnować).