Discussion:
Szczawnica, Karpuszko, Kucia i Qucia.
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Zbyslaw Qucia
2003-07-26 12:46:40 UTC
Permalink
"Drzewo szpilkowe"

...i nazwisko Karpuszko zniknelo na zawsze ze szpalt "Szpilek".
Przeszlo do historii. Ale tylko do historii "Szpilek".
Od tego czasu minelo przeszlo dwadziescia lat i podobna historia z
uzywaniem nazwiska w utworach satyrycznych dokladnie sie powtórzyla.

Otóz w znakomitych, pisanych od lat cotygodniowych felietonach pt.
"Dziennik zazalen" wystepuje szereg osób o nieprawdopodobnych
nazwiskach, calkowicie (poza baronowa Solowiejczyk) przez Anatola
Potemkowskiego wymyslonych. Spotykaja sie wiec: Bezpalczyk, poeci -
Koszon i Roslanek, Pataszonski, prezes Szczawnica, docent Walczenko,
Globulka Kakulczynianska i mgr Kakulczynianski oraz wiele innych
zabawnie sie nazywajacych osób. Bywaja przewaznie w barze "Kokos",
gdzie bardzo czesto zjawial sie i przysiadal do towarzystwa pan Kucia.

I otóz pewnego dnia autor felietonów otrzymal listy od dwóch panów
noszacych nazwisko "Kucia". Jednym byl inz. dr Henryk Kucia z
Warszawy, a drugim Bogumil Kucia z Katowic. Nie krewni. Obydwaj
panowie Kucia zazadali, aby autor w felietonach "Dziennik zazalen" nie
uzywal ich rodowych nazwisk, co im jakoby przynosi ujme i osmiesza w
ich srodowisku. Zagrozili takze Potemkowskiemu i redakcji "Szpilek"
skierowaniem sprawy do sadu, o ile ich zadania nie zostana spelnione.
Mimo ze sprawe na pewno przegraliby, Potemkowski nie chcac sobie
zawracac glowy i tracic czasu na przebywanie w przybytku
sprawiedliwosci, zalatwil sprawe inaczej.

Zamiescil w "Szpilkach" felieton pt. "Sprawa pana Q":

Siedlismy do kolacji, kiedy baronowej cos sie przypomnialo.
- Nie trzeba, zebys tu wiecej przychodzil do "Kokosa" - powiedziala do
pana Kuci.
- Dlaczego? - zdziwil sie pan Kucia.
- Jeden pan nie zyczy sobie - wyjasnila baronowa.
- Scislej biorac dwóch panów sobie nie zyczy - rzeki mgr
Kakulczynianski.
- To gdzie mam chodzic? - spytal pan Kucia.
- Nigdzie - rzeki Bezpalczyk. - Masz ulec calkowitej likwidacji.
Zadaja tego p. inz. dr Henryk Kucia z Warszawy i p. Boguslaw Kucia z
Katowic.
- Nie znam tych panów - powiedzial pan Kucia. - Prócz was nie mam
rodziny.
- I bardzo dobrze - powiedziala baronowa Solowiejczyk. - Nikt nie
bedzie cie zalowal. Ci panowie juz pisali pare razy, ze twoje
istnienie ich razi.
- Latwo napisac - rzeki pan Kucia. - Ja sie przyzwyczailem do
istnienia.
- To tez cos napisz - poradzil Bezpalczyk. - I przestan nas nudzic ta
sprawa.
- W porzadku - zgodzil sie Kucia. - Na razie zjem sobie bez pospiechu
kolacje, a pózniej cos napisze.

Nazajutrz po przytoczonej rozmowie redakcja "Dziennika zazalen"
otrzymala pismo, które zamieszczamy ponizej:

W zwiazku z zadaniem mojej fizycznej likwidacji uprzejmie wyjasniam,
co nastepuje:
1. Nie jestem inzynierem.
2. Nie jestem doktorem.
3. Nie jestem z Katowic.
4. Nie nazywam sie Henryk.
5. Nie nazywam sie Bogumil.
6. Jestem pochodzenia francuskiego.
Lacze rozmaite wyrazy
Zbyslaw Qucia docent nauk przyrodniczych

Publikujac nadeslane wyjasnienie wypada wyrazic nadzieje, ze sprawa
zostala szczesliwie zalatwiona.
Megan


W felietonie tym Potemkowski doszczetnie osmieszyl niefortunnych
autorów protestu i prawdopodobnie dopiero teraz zostali narazeni na
kpinki w swoich srodowiskach i, jak sie okazalo, jeden z nich
postanowil zmienic nazwisko.

Od tego czasu w "Dzienniku zazalen" wystepuje pan Qucia, a
dotychczasowy pan Kucia juz nigdy nie bedzie odbijal póllitrówek
przyniesionych z baru "Kokos" do baronowej Solowiejczyk.

Taak...
Q.
Zbyslaw Qucia
2003-07-26 20:33:03 UTC
Permalink
Nie wiem czy to bylo przed czy po opisywanym przez Ciebie wydarzeniu, ale
ostatnia ofiara tzw. wampira z Sosnowca, Zdzis³awa Marchwickiego, ktory nota
bene mieszkal w Siemianowicach, byla niejaka Kucia. Pani ta pracowala na
No wlasnie, Siemianowice! W Sosnowcu nigdy nie bylo zadnych wampirow!
Uniwersytecie Slaskim, tam gdzie brat wampira Zdzis³aw i on podobno,
poklocony z kolezanka, namowil braciszka do zabojstwa, ktore zostalo
dokonane w tzw. Lasku Bytkowskim niedaleko telewizji Katowice.
Pozdr Jorg
To nie Urban o tym pisal?

A kiedy ten Marchwicki? Bo ten Kucia juz dawno, hen...

Q.
jorgus
2003-07-27 09:37:37 UTC
Permalink
Post by Zbyslaw Qucia
Nie wiem czy to bylo przed czy po opisywanym przez Ciebie wydarzeniu, ale
ostatnia ofiara tzw. wampira z Sosnowca, Zdzisława Marchwickiego, ktory
nota
Post by Zbyslaw Qucia
bene mieszkal w Siemianowicach, byla niejaka Kucia. Pani ta pracowala
na
Post by Zbyslaw Qucia
No wlasnie, Siemianowice! W Sosnowcu nigdy nie bylo zadnych wampirow!
Uniwersytecie Slaskim, tam gdzie brat wampira Zdzisław i on podobno,
poklocony z kolezanka, namowil braciszka do zabojstwa, ktore zostalo
dokonane w tzw. Lasku Bytkowskim niedaleko telewizji Katowice.
Pozdr Jorg
To nie Urban o tym pisal?
A kiedy ten Marchwicki? Bo ten Kucia juz dawno, hen...
Q.
Marchwicki mial proces za Gierka, gdzies tak w pierwszej polowie lat 70.
Zabijal glownie w Zaglebiu, wiec nazwali go wampirem z Sosnowca.To byla dla
MO prestizowa spawa, bo Gierek, jako Zaglebiak, bardzo sie nia zainteresowal
i chcial, zeby znow byl sukces. Grupa operacyjna, podobno kilkusetosobowa,
dowodzil owczesny mjr Gruba, ktory potem w nagrode awansowal i kariere
skonczyl jako komendant wojewodzki w Katowicach w stopniu generala.Niestety,
to on byl szefem slaskich sluzb MO i SB podczas masakry na kop. Wujek. Choc
tlumaczyl sie, ze wydal zakaz strzelania.Juz nie zyje, umarl na serce
jeszcze na poczatku lat 90. A wracajac do Marchwickiego, - trzej bracia(w
tym Zdzislaw - wampir) mieli proces pokazowy w sali na kilkaset osob w Hucie
Metali Niezelaznych Silesia w Katowicach-Welnowcu. Dwaj zostali skazani na
smierc: wampir Zdzislaw oraz ten, ktory namowil brata na ostatnie
zabojstwo - dr Kuci wlasnie. ten trzeci, za "pomocnictwo" dostal bodaj 25.
Kilka lat temu wyszedl.Interesujace jest to, ze obecnie sa tacy ,w tym byli
sledczy ze specjalnej grupy, ktorzy twierdza, ze Marchwicki nie byl wcale
wampirem tylko nacisk ze strony wladz byl taki, iz MO musiala kogos wskazac
I padlo na Marchwickiego. Pasowal bo byl prymitywny, a przy tym
psychologicznie walniety w pewien sposob. Rzekomo mjr Gruba obiecal mu, ze
jak sie przyzna do wszystkich zabojstw to on ocali mu zycie, wiec ten glupek
to zrobil. Napisal nawet w kilku zeszytach pamietnik, ktory uwiarygodnial
zeznania.Pamietnik ten Marchwicki zadedykowal mjr. Grubie i podpisal go
'Wampir" . W Komendzie Wojewodzkiej Policji do dzis znajduje sie gipsowy
odlew twarzy Marchwickiego zrobiony na podstawie wykonanej po wyroku maski
posmiertnej. (Kiedys mi to pokazywala rzeczniczka prasowa KWP). Taki wiec
najslyniejszy "wampir" PRL, wcale nie musial byc Marchwickim. Sprawa
pozostaje otwarta.
Pozdr. Jorg
Zbyslaw Qucia
2003-07-27 10:05:34 UTC
Permalink
Post by jorgus
Post by Zbyslaw Qucia
To nie Urban o tym pisal?
A kiedy ten Marchwicki? Bo ten Kucia juz dawno, hen...
Q.
Marchwicki mial proces za Gierka, gdzies tak w pierwszej polowie lat 70.
Zabijal glownie w Zaglebiu, wiec nazwali go wampirem z Sosnowca.To byla dla
MO prestizowa spawa, bo Gierek, jako Zaglebiak, bardzo sie nia zainteresowal
i chcial, zeby znow byl sukces. Grupa operacyjna, podobno kilkusetosobowa,
dowodzil owczesny mjr Gruba, ktory potem w nagrode awansowal i kariere
[..]
O tym Grubie tez juz tu cos bylo...

Jakos sprawa tego wampira mnie troche ominela. Moze bym czyms akurat
zajety, albo gdzie na zeslaniu. Ale zaraz znajdziemy dokladne daty, to
sie wyjasni.

W kazdym razie o Marchwickim to pamietam nie z Urbana, ale naszego
artysty-senatora Kutza. Podal to tu jakis Zachariasz Jutrogwiazda,
pewnie pseudonim...

"Aby nie ulatwiac sobie dzis sytuacji, nie bede nasmiewal sie z
przedstawionego tu myslenia, ale wydaje sie ono byc tozsame z tym
mysleniem, z którego smialo sie pól Polski - vide felieton M.
Radgowskiego w "Polityce" z 24.01.81 pt. "Deglomeracja wampira" - na
mocy którego nasz slynny wampir Marchwicki nie mógl pochodzic z
Zaglebia. Aby byc jednak w zgodzie z samym soba musze powiedziec, ze
jest ono dla mnie przykladem myslenia gubernatorskiego, w naszych
warunkach calkowicie irracjonalnego, pozwalajacego to samo województwo
ciagle dzielic na zabór pruski i rosyjski. Po tamtej stronie - z
której sie pochodzi wywodza sie same anioly i przywódcy, a po tej
napietnowani; element kryptoniemiecki, który jak zobaczy flage
hitlerowska w miescie, gotów jeszcze zrobic jakis Parteitag po
niewczasie. Ot, jak polip na mózgu stoi jeden z drugim i pilnuje mojej
polskosci. Od góry do dolu - blizej i dalej."

Reszta felietonu Kutza o prostowaniu bananow pod:
http://groups.google.de/groups?hl=de&lr=&ie=UTF-8&oe=UTF-8&selm=3d13248b.16594601%40news.cis.dfn.de

Nie ma jak niedzielny obiad... Smacznego!
Q.

"Kochajacy maz bije zone tylko trzepaczka Spoldzielni
Wikliniarsko-Koszykarskiej "Rozwoj" w Borucie Koscielnej, ktora lamie
sie przy pierwszym uderzeniu."
jorgus
2003-07-27 12:43:09 UTC
Permalink
No wiesz Zachary- Marchwicki mieszkal w Siemianowicach, ale pochodzil z
Zaglebia. Tez smacznego obiadu ci zycze.
Pozdr. Jorg
Post by Zbyslaw Qucia
Post by jorgus
Post by Zbyslaw Qucia
To nie Urban o tym pisal?
A kiedy ten Marchwicki? Bo ten Kucia juz dawno, hen...
Q.
Marchwicki mial proces za Gierka, gdzies tak w pierwszej polowie lat 70.
Zabijal glownie w Zaglebiu, wiec nazwali go wampirem z Sosnowca.To byla dla
MO prestizowa spawa, bo Gierek, jako Zaglebiak, bardzo sie nia zainteresowal
i chcial, zeby znow byl sukces. Grupa operacyjna, podobno
kilkusetosobowa,
Post by Zbyslaw Qucia
Post by jorgus
dowodzil owczesny mjr Gruba, ktory potem w nagrode awansowal i kariere
[..]
O tym Grubie tez juz tu cos bylo...
Jakos sprawa tego wampira mnie troche ominela. Moze bym czyms akurat
zajety, albo gdzie na zeslaniu. Ale zaraz znajdziemy dokladne daty, to
sie wyjasni.
W kazdym razie o Marchwickim to pamietam nie z Urbana, ale naszego
artysty-senatora Kutza. Podal to tu jakis Zachariasz Jutrogwiazda,
pewnie pseudonim...
"Aby nie ulatwiac sobie dzis sytuacji, nie bede nasmiewal sie z
przedstawionego tu myslenia, ale wydaje sie ono byc tozsame z tym
mysleniem, z którego smialo sie pól Polski - vide felieton M.
Radgowskiego w "Polityce" z 24.01.81 pt. "Deglomeracja wampira" - na
mocy którego nasz slynny wampir Marchwicki nie mógl pochodzic z
Zaglebia. Aby byc jednak w zgodzie z samym soba musze powiedziec, ze
jest ono dla mnie przykladem myslenia gubernatorskiego, w naszych
warunkach calkowicie irracjonalnego, pozwalajacego to samo województwo
ciagle dzielic na zabór pruski i rosyjski. Po tamtej stronie - z
której sie pochodzi wywodza sie same anioly i przywódcy, a po tej
napietnowani; element kryptoniemiecki, który jak zobaczy flage
hitlerowska w miescie, gotów jeszcze zrobic jakis Parteitag po
niewczasie. Ot, jak polip na mózgu stoi jeden z drugim i pilnuje mojej
polskosci. Od góry do dolu - blizej i dalej."
http://groups.google.de/groups?hl=de&lr=&ie=UTF-8&oe=UTF-8&selm=3d13248b.165
94601%40news.cis.dfn.de
Post by Zbyslaw Qucia
Nie ma jak niedzielny obiad... Smacznego!
Q.
"Kochajacy maz bije zone tylko trzepaczka Spoldzielni
Wikliniarsko-Koszykarskiej "Rozwoj" w Borucie Koscielnej, ktora lamie
sie przy pierwszym uderzeniu."
Zbyslaw Qucia
2003-07-27 13:53:44 UTC
Permalink
Post by jorgus
No wiesz Zachary- Marchwicki mieszkal w Siemianowicach, ale pochodzil z
Zaglebia. Tez smacznego obiadu ci zycze.
Pozdr. Jorg
Nie nerwowo, Jorgus.
Ja tez jestem urodzony w Sosnowcu, a mieszkam gdzie indziej. Czy z
tego powodu mam byc zaraz wampirem?

Poczytaj tego Kutza do konca przy kawie. Oplaci sie. Stare i z
"Panoramy". Na przeostatniej stronie wtedy byla gola Anna Moffo! Nie
do wiary, ale Polak potrafi. :)

Q.
jorgus
2003-07-27 19:35:38 UTC
Permalink
Post by Zbyslaw Qucia
Post by jorgus
No wiesz Zachary- Marchwicki mieszkal w Siemianowicach, ale pochodzil z
Zaglebia. Tez smacznego obiadu ci zycze.
Pozdr. Jorg
Nie nerwowo, Jorgus.
Ja tez jestem urodzony w Sosnowcu, a mieszkam gdzie indziej. Czy z
tego powodu mam byc zaraz wampirem?
Poczytaj tego Kutza do konca przy kawie. Oplaci sie. Stare i z
"Panoramy". Na przeostatniej stronie wtedy byla gola Anna Moffo! Nie
do wiary, ale Polak potrafi. :)
Q.
Wiesz Zachary, ze ja kiedys w tej Panoramie pracowalem? Mile to wspominam.
A o Marchwickiego korzeniach wspomnialem ot tak sobie, bynajmniej nie zeby
komus cos tam ....
Na pocieszenie dodam, ze poznalem tez zabojce z lubieznosci z Piekar
Slaskich, niejakiego Joachima M.On bol echt Schlesier, a zabil co najmniej
kilka kobiet, tylko w latach 80.Poszedl na hok, jeden z ostatnich
powieszonych w majestacie prawa na Montelupich w Krakowie.
Pozdr Jorg
jorgus
2003-07-27 19:47:44 UTC
Permalink
Ino nie szukej po archiwach, bo ja tam dziennikarzem piszacym nie bylem,
tylko wspolpracownikiem luznym colkiem.
Pozdr Jorg
Post by jorgus
Post by Zbyslaw Qucia
Post by jorgus
No wiesz Zachary- Marchwicki mieszkal w Siemianowicach, ale pochodzil z
Zaglebia. Tez smacznego obiadu ci zycze.
Pozdr. Jorg
Nie nerwowo, Jorgus.
Ja tez jestem urodzony w Sosnowcu, a mieszkam gdzie indziej. Czy z
tego powodu mam byc zaraz wampirem?
Poczytaj tego Kutza do konca przy kawie. Oplaci sie. Stare i z
"Panoramy". Na przeostatniej stronie wtedy byla gola Anna Moffo! Nie
do wiary, ale Polak potrafi. :)
Q.
Wiesz Zachary, ze ja kiedys w tej Panoramie pracowalem? Mile to wspominam.
A o Marchwickiego korzeniach wspomnialem ot tak sobie, bynajmniej nie zeby
komus cos tam ....
Na pocieszenie dodam, ze poznalem tez zabojce z lubieznosci z Piekar
Slaskich, niejakiego Joachima M.On bol echt Schlesier, a zabil co najmniej
kilka kobiet, tylko w latach 80.Poszedl na hok, jeden z ostatnich
powieszonych w majestacie prawa na Montelupich w Krakowie.
Pozdr Jorg
Zbyslaw Qucia
2003-07-27 19:49:42 UTC
Permalink
Post by jorgus
Ino nie szukej po archiwach, bo ja tam dziennikarzem piszacym nie bylem,
tylko wspolpracownikiem luznym colkiem.
Pozdr Jorg
Tym lepiej, KOLEGO! :)
Patrz rownolegly post.

Q.
jorgus
2003-07-28 06:09:21 UTC
Permalink
Znales/widziales kogos osobiscie z kregu pisarzy. Szewczyka,
Osmanczyka, Morcinka?
I a propos: masz ten CD-plejer czy nie? Bo prezenta szykuje...
Q.
Mialem okazje poznac Szewczyka. W tym czasie - koniec lat 70 ja i moi
koledzy, bylismy dla Szwczyka zwyczajnymi gowniarzami. ale on lubil
mlodziez. Pare razy dostapilem zaszczytu napicia sie wodki w jego gabinecie
w redakcji "Pogladow" przy Rynku 13. W takim towarzystwie jak Wilczek,
Piskor, Kijonka. No i takze chodzilismy do restauracji Polonia., ktora lubil
odwiedzac Szwczyk.My tez lublilismy, bo kierownik Tadeusz Kwolek dawal nam
czasem wypic na borg. Przychodzili wiec do niego i urzedowali w tzw.
tramwaju( salce za zapleczu) chlopcy z radia, z roznych redakcji. Z tvp
raczej nie, bo oni mieli siedzibe daleko od centrum -w Bytkowie. Lubil
prase, chwalil sie, ze obslugiwal jako szef kelnerow de Gaulla podczas jego
wizyty w Polsce.Mial dedykowane przez prezydenta Francji Pamietniki. Znal
prawie wszystkich waznych ludzi w Polsce, bo jak przyjezdzali na Slask -
Kwolek robil im zarcie i obslugiwal kelnersko. Sam byl czlowiekiem -
legenda.
Pozdr Jorg
PS. CD -player mam
xlmcn
2003-07-28 12:39:52 UTC
Permalink
Post by jorgus
Znales/widziales kogos osobiscie z kregu pisarzy. Szewczyka,
Osmanczyka, Morcinka?
I a propos: masz ten CD-plejer czy nie? Bo prezenta szykuje...
Q.
Mialem okazje poznac Szewczyka. W tym czasie - koniec lat 70 ja i moi
koledzy, bylismy dla Szwczyka zwyczajnymi gowniarzami. ale on lubil
mlodziez. Pare razy dostapilem zaszczytu napicia sie wodki w jego gabinecie
w redakcji "Pogladow" przy Rynku 13.
Tak postępuje gorolyzacja hanysów - picie wódki tam gdzie nie powinno się tego robić.
Loading...