Alexander Sharon
2010-03-06 08:31:26 UTC
"wiekszosc ludnosci Kresów oczekiwala Niemców jak wyzwolicieli.
Niejednokrotnie byli witani zarówno przez ukrainska, bialoruska, jak
i polska ludnosc zajmowanych miejscowosci.
"I wreszcie przyszli Niemcy. Cieszylem sie jak wszyscy"" - wspominal
Tadeusz Czarkowski-Golejewski, Polak z Tarnopolszczyzny. - "Sam
nioslem kwiaty i zsiadle mleko na ich powitanie. Ukraincy witali ich
doslownie na kolanach"
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://tygodnik.onet.pl/35,0,41571,zaglada_ojcowizny,artykul.html
TP Nr 8 (3163), 21 lutego 2010
Maciej Korkuc / 16.02.2010
Zaglada ojcowizny
Obszar Polski, który po wrzesniu 1939 r. znalazl
sie pod okupacja sowiecka, przed wojna
zamieszkiwalo 5,3 mln Polaków, 4,5 mln Ukrainców,
1,6 mln Bialorusinów i 1,1 mln Zydów. W
nastepnych latach ich lokalny swiat, który
ksztaltowal sie przez kilka wieków, przestal istniec.
Polacy od poczatku placili tu cene za
przywiazanie do wlasnego panstwa. Przykladowo, po
zacietej obronie Grodna Sowieci zaraz zaczeli
masowe aresztowania, a 300 obronców wymordowali.
Na calym obszarze okupacji bezzwlocznie zaczeto
masowe aresztowania urzedników, ziemian, ludzi
zaangazowanych w przedwojenna dzialalnosc
polityczna i spoleczna. Egzekucje urzedników i
policjantów w róznych miejscach (np. we Lwowie)
przeprowadzano zaraz po zajeciu tych terenów.
Tylko na samym obszarze "zachodniej Bialorusi" w
ciagu pierwszego miesiaca aresztowano ponad 4 tys. osób.
Do sowieckiej niewoli dostalo sie we wrzesniu
1939 r. 240 tys. polskich zolnierzy i oficerów;
do pazdziernika 1939 r. ponad 40 tys. z nich
zwolniono, a kolejne 40 tys. przekazano Niemcom.
Los pozostalych mial sie dokonac - oficerów w
Katyniu, a zolnierzy w obozach pracy.
Deportacje i obozy
W latach 1940-41 Sowieci dokonali czterech
wielkich operacji deportacyjnych obywateli RP,
których wywozono glównie na Syberie i do
Kazachstanu. Mialy one miejsce kolejno w lutym,
kwietniu i czerwcu 1940 r. oraz w maju-czerwcu
1941 r. Dwie ostatnie objely tez zolnierzy
internowanych wczesniej na Litwie i Lotwie.
Dostepne dzis zródla sowieckie dokumentuja 327
tys. deportowanych obywateli RP róznych
narodowosci; wedlug wczesniejszych szacunków
polskich liczba ta byla znaczaco wyzsza.
Przymusowa, wyniszczajaca praca w lagrach i
kopalniach, terror i zbrodnie, przymusowe miejsca
osiedlenia w stepach Kazachstanu - wszystko to
powodowalo wysoka smiertelnosc. Szacuje sie, ze
juz na skutek nieludzkich warunków transportu do
miejsc przeznaczenia nie dotarlo co najmniej 10 proc. wysiedlonych.
Równolegle z deportacjami, w latach 1939-41
prowadzono rozlegle aresztowania: w wiezieniach
osadzono ponad 100 tys. osób, z których znaczna
czesc wymordowano podczas sledztw i zbiorowych
egzekucji. Decyzja z 5 marca 1940 r. postanowiono
przeprowadzic "akcje specjalna", polegajaca na
wymordowaniu jenców-oficerów. Z kolei 25 tys.
jenców-zolnierzy skierowano do jednego z
najwiekszych obozów koncentracyjnych na ziemiach
wschodniej Polski, tzw. obozu rówienskiego (od
1940 r. zwanego lwowskim). W ramach "Budowy NKWD
nr 1" zolnierze byli wykorzystywani m.in. do
niewolniczej pracy przy budowie strategicznej
szosy laczacej Nowogród Wolynski z Lwowem.
Dalszych 14 tys. zmuszono do pracy w kopalniach
zelaza i wapienia na Ukrainie, a 8 tys. do budowy
linii kolejowej w republice Komi; smiertelnosc byla tam ogromna.
Wyzwoliciele-okupanci
Sowiecki terror zostal przerwany przez atak
Hitlera na ZSRR. Choc nie do konca: w trakcie
akcji "ewakuacyjnej" NKWD zamordowalo co najmniej
9,5 tys. osób. Dzieki szybkim postepom Wehrmachtu
z wiezien NKWD wyzwolono 18,5 tys. ludzi: dla
nich blitzkrieg byl blogoslawienstwem. Niektórych
uratowano w ostatniej chwili; np. wilenscy
kolejarze noca z 23 na 24 czerwca 1941 r.
potajemnie odczepili wagony z ostatniego transportu NKWD.
Zapetlenie historii spowodowalo, ze
wiekszosc ludnosci Kresów oczekiwala Niemców jak wyzwolicieli.
Niejednokrotnie byli witani zarówno przez ukrainska, bialoruska, jak
i polska ludnosc zajmowanych miejscowosci.
"I wreszcie przyszli Niemcy. Cieszylem sie jak wszyscy"" - wspominal
Tadeusz Czarkowski-Golejewski, Polak z Tarnopolszczyzny. - "Sam
nioslem kwiaty i zsiadle mleko na ich powitanie. Ukraincy witali ich
doslownie na kolanach."
Szybko okazalo sie, ze "wyzwolenie" to nowa
okupacja, oparta na represjach i terrorze.
W pierwszym rzedzie programowemu wyniszczeniu poddani zostali Zydzi i
Cyganie.
W nastepnych latach jednym z najwiekszych miejsc
kazni ludnosci zydowskiej stal sie Babi Jar kolo
Kijowa; zamordowano tam 150 tys. ludzi.
Pózniej dolaczyly do nich takie miejsca jak
Ponary kolo Wilna, które staly sie najwiekszym
tego rodzaju miejscem zbrodni na Kresach: w
latach 1941-44 Niemcy i kolaborujacy z nimi
Litwini wymordowali tam 100 tys. osób - glównie
Zydów, ale takze tysiace Polaków.
Wygnanie w cieniu ludobójstwa
Zasadniczej zmianie ulegla sytuacja Polaków na
Wolyniu i w Galicji Wschodniej. W 1942 r.
powstala Ukrainska Powstancza Armia (UPA), która
podjela walke zarówno z Niemcami i Sowietami, jak
tez otwarcie wystapila przeciw Polakom. W
pierwszej polowie 1943 r. UPA, na Wolyniu
liczniejsza od polskiej partyzantki, zaczela
systematyczne rzezie polskiej ludnosci. Najwiecej
zbrodni dokonano w lipcu i sierpniu 1943 r. W
sumie Ukraincy wymordowali na Wolyniu 50--60 tys. Polaków.
Ci, którzy przezyli, uciekali do Polski
centralnej. Ci, którzy przezyli i zostali,
tworzyli lokalne samoobrony i oddzialy AK. Czesc
desperacko wstapila w szeregi sowieckich
oddzialów lesnych, a takze do tworzonych przez
Niemców oddzialów policji pomocniczej. Powszechna
byla zadza zemsty na Ukraincach: Polacy podjeli
akcje odwetowe, polegajace na mordowaniu wsi
ukrainskich, choc dzialania takie nie osiagnely
skali dzialan UPA (szacuje sie, ze w ramach
polskich akcji odwetowych na Wolyniu zginelo kilka tysiecy Ukrainców).
Przygotowania do obrony przed Ukraincami AK
podjela takze w Galicji Wschodniej. Nie
zapobieglo to jednak mordom UPA, których apogeum
przypadlo tu na rok 1944; jedna z pierwszych
zaatakowanych miejscowosci byla Huta Pieniacka,
gdzie 28 lutego 1944 r. wymordowano 1200 Polaków.
W Galicji mordy poprzedzala UPA akcjami
propagandowymi, co moze swiadczyc, ze zmierzano
tutaj do wygnania Polaków, a terror mial byc
narzedziem odstraszajacym. Rzeczywiscie, bylo to
skuteczne: w ramach masowego eksodusu z Wolynia i
Galicji ucieklo na zachód, najczesciej do Polski
centralnej, od 300 do 450 tys. Polaków.
Podobne próby UPA podejmowala na wschodniej
Lubelszczyznie, ale tu dzieki sile polskiego
podziemia miala ona zasieg mniejszy, a ofiary po
obu stronach byly podobne: po ok. 4,5 tys. zabitych.
Czystki na rozkaz Moskwy
Z kolei w pólnocno-wschodniej czesci okupowanego
kraju do antypolskiej ofensywy przeszly sowieckie
oddzialy lesne, którymi z reguly dowodzili
specjalnie przeszkoleni przez NKWD dywersanci.
Ich akcja byla powiazana z sukcesami ZSRR na
froncie - i z ostatecznym zerwaniem przez Stalina
stosunków dyplomatycznych z Polska w kwietniu
1943 r. Bylo to zatem takze przygotowanie do
powrotu rzadów sowieckich. "Nalezy wszelkimi
rodkami prowadzi walk przeciwko polskim
burzuazyjno-nacjonalistycznym oddziaom i grupom"
- glosil rozkaz z 22 czerwca 1943 r. do
sowieckich grup dywersyjnych. Mordowano nie tylko
zolnierzy AK, ale tez ich rodziny i w ogóle
cywilnych mieszkanców wsi. Dokonywano rabunków, a
mezczyzn sila wcielano do sowieckich oddzialów.
Przykladem tych dzialan sa Naliboki na
Nowogródczyznie: w maju 1943 r. sowieckie
oddzialy dowodzone przez plk. NKWD Grigorija
Sidoruka zaatakowaly miasteczko. Na miejscu
mordowano mezczyzn, rabowano dobytek, podpalano
domy. W sumie Sowieci zabili 128 osób i podpalili
czesc domów. Losu Naliboków dopelnili Niemcy,
którzy w sierpniu 1943 r. spalili reszte.
Niedlugo potem obiektem agresji sowieckiego
zgrupowania lesnego stal sie oddzial partyzancki
AK ppor. Antoniego Burzynskiego "Kmicica". A w
grudniu 1943 r. Sowieci aresztowali i wymordowali
zaproszona na wspólna "narade" czesc sztabu
oddzialu Obwodu AK Stolpce wraz z dowódca i
przystapili do rozbrajania i likwidacji zolnierzy.
Rozbudowa sil AK w nastepnych miesiacach
zablokowala "oczyszczanie" tych ziem. Faktycznie
doszlo tu do lokalnej wojny polsko-sowieckiej.
Szacuje sie, ze w sumie jeszcze podczas okupacji
niemieckiej na obszarach wschodniej Polski z rak
sowieckich grup lesnych zginelo okolo tysiaca
zolnierzy AK i wielokrotnie wiecej polskiej ludnosci cywilnej.
W styczniu 1944 r. Armia Czerwona ponownie
przekroczyla wschodnia granice Rzeczypospolitej.
W ramach planu "Burza" dochodzilo do
wspóldzialania frontowego AK z Sowietami:
chodzilo o wymuszenie respektowania przez ZSRR
polskiej suwerennosci na tych ziemiach. Tak bylo
najwczesniej na Wolyniu, potem na Wilenszczyznie i Nowogródczyznie.
W lipcu 1944 r. kilka tysiecy zolnierzy zgrupowan
wilensko-nowogródzkich AK wspólnie z Sowietami
prowadzilo kilkudniowe walki o Wilno - po czym
NKWD aresztowala oficerów i zolnierzy AK. Tak
bylo równiez po wspólnych walkach o Lwów.
Represje sowieckie, wywózki do lagrów prowadzono
wkrótce na calym obszarze wschodniej Polski.
Na Kresach AK poniosla z rak Sowietów straty
(zabici, ranni, aresztowani) wieksze niz z rak
Niemców. Po 1944 r. do obozów w ZSRR wywieziono
kilkadziesiat tysiecy zolnierzy i ich rodziny.
Tak bylo np. z wilenskimi AK-owcami; tylko czesc
z prawie 8 tys. rozbrojonych zolnierzy AK uciekla
do domów albo znów do lasu. Czesc aresztowanych
Sowieci skierowali do armii Berlinga, wiekszosc trafila do lagrów.
Kolejne fale terroru
Po 1944 r. do Litewskiej i Bialoruskiej SRR
skierowano wielotysieczne sily NKWD. Wedlug
obliczen sporzadzonych na podstawie dokumentów
sowieckich, od polowy 1944 do 1947 r. na
obszarach tych Sowieci zastrzelili w walkach z
oddzialami partyzanckimi lub zamordowali co
najmniej 3-4 tys. Polaków, a w ramach akcji
"oczyszczajacych" aresztowali i deportowali do lagrów 25 tys.
Przykladem bezwzglednosci wobec cywilów sa Lawze
kolo Turgieli, gdzie 23 lutego 1945 r., po bitwie
z AK, sily NKWD wymordowaly wszystkich
mieszkanców, a wies spalily. "Lawz nie bylo -
relacjonowal swiadek masakry. - Wszedzie po
podwórkach lezaly trupy pomordowanych dzieci,
kobiet, mezczyzn. Jeden z mieszkanców »siedzial«
martwy przy plocie z przedziurawiona glowa. Zona
Jerzego Dziadulewicza lezala twarza do góry, a w
jednym i drugim reku trzymala raczki swych
niezywych wnuczat. Dziewczynka miala 5 lat,
chlopczyk 7. Wszyscy mieli przestrzelone glowy.
Nieopodal lezeli zabici rodzice tych dzieci".
Podobnie bylo na obszarach wcielonych do
Ukrainskiej SRR, choc po rzeziach Polaków
dokonanych w czasie wojny populacja polska byl
tam juz przetrzebiona. Najwieksza antypolska
akcje represyjna we Lwowie przeprowadzono w
styczniu 1945 r.: aresztowano i wywieziono do
lagrów w Donbasie 2,5 tys. osób. Dla Polaków,
którzy pozostali tam na ojczystej ziemi,
postrachem byla wciaz UPA: choc we wrzesniu 1944
r. oficjalnie zrezygnowala ona z akcji
antypolskiej (faktycznie osiagnieto jej
zbrodnicze cele), to poszczególne oddzialy
napadaly na polska ludnosc jeszcze w 1945 r.
Sowieci, inaczej niz Niemcy, nie tolerowali
zadnych niezaleznych od nich sil samoobrony. Do
walki z ukrainskim podziemiem tworzyli
podporzadkowane NKWD tzw. Istriebitielnyje
Bataliony, w których znalazlo sie wielu Polaków.
Czesc z nich zostala tam przymusowo wcielona,
czesc widziala w nich jedyna mozliwosc unikniecia
poboru do Armii Czerwonej (bataliony dzialaly na
miejscu). Niektórzy wstepowali do nich
ochotniczo, aby bronic Polaków lub zyskac okazje
do odwetu na Ukraincach. Byly nawet przypadki
utworzenia takich batalionów na bazie
rozwiazanych po "Burzy" oddzialów AK.
Charakterystyczne: choc istnialy Istriebitielnyje
Bataliony o róznym charakterze narodowym,
Ukraincy niekiedy nazywali je "polska policja".
Ekspatriacje
W latach 40. wschodnie tereny II RP zasadniczo
zmienily oblicze etniczne, które wczesniej
ksztaltowalo sie przez stulecia. Na skutek
sowieckiego terroru i deportacji zniknela wieksza
czesc polskiej spolecznosci. Niemcy wymordowali Zydów.
Zaczeto sprowadzac mieszkanców wschodniej Ukrainy
i Bialorusi oraz innych republik ZSRR - glównie
Rosjan, którzy obsadzali stanowiska w
administracji, zasilali kadry zakladów pracy itp.
Po wojnie tereny wlaczone do ZSRR zostaly poddane
sowietyzacji i faktycznej depolonizacji.
Tragiczne doswiadczenia pierwszej okupacji
sowieckiej (1939-41), polowania na zolnierzy
podziemia i kolejne wywózki do lagrów, w koncu
przymusowy pobór mlodziezy do Armii Czerwonej
spowodowaly nowe ofiary i ucieczke wielu
mieszkanców Kresów do Polski centralnej i
zachodniej. Proces wyjazdów z rodzinnych stron,
zamieszkanych od setek lat, przez komunistyczna
propagande po obu stronach Bugu nazywany byl
oficjalnie "repatriacja". Czyli, jak na
uragowisko, "powrotem do ojczyzny". W
rzeczywistosci byla to ekspatriacja - wysiedlenie
badz wymuszone opuszczenie ziemi ojczystej.
Cala poludniowa czesc wschodnich ziem II RP
uzyskala ukrainski charakter etniczny. Juz w
latach 1943-44 z obszaru wcielonego do
Ukrainskiej SRR wyjechalo ok. 1,5 mln Polaków.
Eksodus trwal w nastepnym okresie. Wladze
naciskaly na szybkie przeprowadzenie wysiedlen.
Nadzieje na powrót Lwowa w granice Polski
powodowaly poczatkowo niechec do wyjazdów z
samego miasta. Dlatego zaczeto stosowac,
szczególnie wobec inteligencji, rozliczne
represje, np. w postaci konfiskaty mienia i poboru do armii sowieckiej.
Na terenie obecnej zachodniej Ukrainy zostalo
ledwie 150-250 tys. Polaków-rzymskich katolików.
Z Wolynia zywiol polski zniknal prawie w calosci;
przetrwaly jedynie resztki polskich spolecznosci.
Po wielu spalonych wsiach nie zostalo nawet
sladu. Paradoksalnie, najwieksze skupiska
polskiej ludnosci przetrwaly na obszarach
polozonych poza przedwojennymi granicami Polski:
po czystkach etnicznych, wywózkach i ekspatriacji
najwiekszym skupiskiem ludnosci polskiej stala
sie Zytomierszczyzna i obwód chmielnicki (czyli
obszary, które po 1921 r. znalazly sie w ZSRR).
Bardziej zauwazalne skupiska Polaków przetrwaly
tez we Lwowie i okolicach. W 1959 r. na calej
Ukrainie mieszkalo ok. 363 tys. Polaków.
Czerwona lituanizacja
Mimo olbrzymiej skali ekspatriacji, polska
ludnosc przetrwala w najbardziej zwartym skupisku
glównie na Grodzienszczyznie i Wilenszczyznie -
przedzielonej wzdluz granica litewsko-bialoruska.
Polacy w obu tych republikach sowieckich byli
przez nastepne dziesieciolecia przedmiotem
bezwzglednej polityki wladz lokalnych i moskiewskiej centrali.
W obu republikach przez dlugi czas, wbrew spisom
ludnosci, w ogóle negowano istnienie polskiej
mniejszosci. Litewscy komunisci szybko
zaadoptowali nacjonalistyczne teorie mówiace, ze
na Litwie nie ma Polaków, lecz "Litwini mówiacy po polsku".
Na Bialorusi do poczatku lat 90. obowiazywala
wersja, ze nie ma tu Polaków, a jedynie
"skatolicyzowani Bialorusini". W obu republikach
sytuacja powojenna ksztaltowala sie podobnie,
choc na Litwie z wiekszym uporem próbowano realizowac polityke
wynaradawiania.
Niewielki obszar kilkunastu tysiecy kilometrów
kwadratowych, stanowiacy czesc Wilenszczyzny
wcielonej do Litewskiej SRR, w latach 1945-48
opuscilo az 200 tys. Polaków, z czego 100 tys.
stanowili mieszkancy samego Wilna.
Wladze sowieckiej Litwy prowadzily konsekwentna
polityke lituanizacyjna. Dazac do depolonizacji
miasta jako stolicy republiki, prowadzily naciski
na wyjazdy Polaków, którzy jeszcze w 1945 r.
stanowili ponad 80 proc. mieszkanców - opornych
pozbawiano kartek zywnosciowych, wyrzucano z
mieszkan. Do Wilna zaczeli przybywac Litwini i
Rosjanie z glebi ZSRR. W efekcie w 1959 r. tylko
20 proc. mieszkanców stanowili Polacy (Litwini 50
proc., a Rosjanie takze 20 proc.).
Gdzie wies pozostala polska
Natomiast inna sytuacja byla na terenach
wiejskich. Z obawy przed naglym spadkiem
produkcji zywnosciowej w regionie zamieszkanym
niemal tylko przez Polaków ograniczano wyjazdy.
Stwarzano utrudnienia administracyjne, skadinad
liczac na to, ze ludnosc wiejska, pozbawiona elit
inteligenckich, bedzie bardziej podatna na wynarodowienie.
Jednak mimo wywózek, wojennych strat i represji
Wilenszczyzna jako jedyny region wschodnich ziem
Rzeczypospolitej utrzymala swój polski charakter
przez nastepne dziesieciolecia, az do XXI w.
Wielu Polaków zostalo na ojcowiznie, nie
decydujac sie na wyjazd w nieznane. Niektórzy,
przezywszy rózne zmiany panstw i ustrojów,
liczyli, ze sytuacja moze sie jeszcze odmienic.
Jeszcze inni uwazali, ze trzeba czekac na powrót
zeslanych i wywiezionych na Syberie i do
Kazachstanu - zeby mieli domy, do których beda
mogli wrócic. Byli tez najwytrwalsi, którzy
uwazali za obowiazek podtrzymywanie polskosci na
ziemi ojców - i wielu z nich dlugo kontynuowalo prace konspiracyjna.
W rezultacie, mimo litewsko-rosyjskiej akcji
osadniczej, przetrwal tam zwarty obszar etniczny,
gdzie Polacy stanowia (nawet wg spisów
sowieckich) ponad 80 proc. ludnosci. Wedlug
oficjalnych danych, w 1959 r. na Litwie w dalszym
ciagu mieszkalo 230 tys. osób narodowosci
polskiej. W rejonie nowowilejskim stanowili ponad
89 proc. mieszkanców; w solecznickim,
niemenczynskim, wilenskim - odpowiednio 83 proc.,
76 proc., 75,8 proc. W wielu innych stanowili
ponad polowe ludnosci badz najliczniejsza grupe narodowosciowa.
Natomiast z terenów wcielonych do republiki
bialoruskiej wyjechalo w II polowie lat 40. ponad
400 tys. Polaków. Tu równiez kladziono nacisk na
wysiedlenie inteligencji, liczac na rusyfikacje
pozostalych. Jak na Litwie, wielu chlopom
odmawiano prawa do wyjazdu w obawie przed utrata
potencjalu roboczego. Procesy rusyfikacji i
sowietyzacji w odniesieniu do Polaków byly malo
skuteczne, choc w kolejnych dekadach czesc
ludnosci przestala sie poslugiwac jezykiem polskim.
Najwieksze skupisko ludnosci polskiej przetrwalo
na Grodzienszczyznie i w bialoruskiej czesci
Wilenszczyzny. Wedlug spisu z 1959 r., w
osmiomilionowej Bialorusi mieszkalo 538 tys.
Polaków, którzy w wielu rejonach stanowili dominujaca grupe narodowa.
20 lat pózniej
W koncu lat 40. i w latach 50. Polacy - podobnie
jak Ukraincy, Bialorusini czy Litwini - zostali
poddani wszystkim ograniczeniom, jakie niosla z
soba sowiecka wladza. Z zelazna konsekwencja
przeprowadzono przymusowa kolektywizacje
rolnictwa, zakonczona w latach 1949-50.
Gospodarzom, którzy nie zgodzili sie na przejscie
do kolchozu, konfiskowano ziemie, dajac prawo do
uprawy tylko domowego ogródka. Bezwzglednie
egzekwowano pobór do sowieckiej armii.
Czesc Polaków, którzy przetrwali lagry, zwalniano
do domów. W tym czasie kolejne grupy byly
obejmowane deportacjami i represjami. Miedzy
innymi w 1951 r. przeprowadzono na Bialorusi
akcje deportacji do obwodu irkuckiego tzw.
andersowców, czyli ok. 4 tys. zolnierzy (wraz z
rodzinami) z Polskich Sil Zbrojnych na Zachodzie,
którzy zdecydowali sie wrócic po wojnie w rodzinne strony.
W efekcie po 1955 r., gdy na fali "odwilzy"
mozliwe staly sie znów masowe wyjazdy do (juz)
PRL-u, z terenów zaanektowanych przez ZSRR
wyjechalo kolejne cwierc miliona Polaków.
Ostatni opuszczali kresowa ojcowizne w 1959 r. -
w 20 lat po tym, jak rozpetana przez Hitlera i
Stalina wojna zaczela etniczna hekatombe Europy Srodkowej.
Niejednokrotnie byli witani zarówno przez ukrainska, bialoruska, jak
i polska ludnosc zajmowanych miejscowosci.
"I wreszcie przyszli Niemcy. Cieszylem sie jak wszyscy"" - wspominal
Tadeusz Czarkowski-Golejewski, Polak z Tarnopolszczyzny. - "Sam
nioslem kwiaty i zsiadle mleko na ich powitanie. Ukraincy witali ich
doslownie na kolanach"
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://tygodnik.onet.pl/35,0,41571,zaglada_ojcowizny,artykul.html
TP Nr 8 (3163), 21 lutego 2010
Maciej Korkuc / 16.02.2010
Zaglada ojcowizny
Obszar Polski, który po wrzesniu 1939 r. znalazl
sie pod okupacja sowiecka, przed wojna
zamieszkiwalo 5,3 mln Polaków, 4,5 mln Ukrainców,
1,6 mln Bialorusinów i 1,1 mln Zydów. W
nastepnych latach ich lokalny swiat, który
ksztaltowal sie przez kilka wieków, przestal istniec.
Polacy od poczatku placili tu cene za
przywiazanie do wlasnego panstwa. Przykladowo, po
zacietej obronie Grodna Sowieci zaraz zaczeli
masowe aresztowania, a 300 obronców wymordowali.
Na calym obszarze okupacji bezzwlocznie zaczeto
masowe aresztowania urzedników, ziemian, ludzi
zaangazowanych w przedwojenna dzialalnosc
polityczna i spoleczna. Egzekucje urzedników i
policjantów w róznych miejscach (np. we Lwowie)
przeprowadzano zaraz po zajeciu tych terenów.
Tylko na samym obszarze "zachodniej Bialorusi" w
ciagu pierwszego miesiaca aresztowano ponad 4 tys. osób.
Do sowieckiej niewoli dostalo sie we wrzesniu
1939 r. 240 tys. polskich zolnierzy i oficerów;
do pazdziernika 1939 r. ponad 40 tys. z nich
zwolniono, a kolejne 40 tys. przekazano Niemcom.
Los pozostalych mial sie dokonac - oficerów w
Katyniu, a zolnierzy w obozach pracy.
Deportacje i obozy
W latach 1940-41 Sowieci dokonali czterech
wielkich operacji deportacyjnych obywateli RP,
których wywozono glównie na Syberie i do
Kazachstanu. Mialy one miejsce kolejno w lutym,
kwietniu i czerwcu 1940 r. oraz w maju-czerwcu
1941 r. Dwie ostatnie objely tez zolnierzy
internowanych wczesniej na Litwie i Lotwie.
Dostepne dzis zródla sowieckie dokumentuja 327
tys. deportowanych obywateli RP róznych
narodowosci; wedlug wczesniejszych szacunków
polskich liczba ta byla znaczaco wyzsza.
Przymusowa, wyniszczajaca praca w lagrach i
kopalniach, terror i zbrodnie, przymusowe miejsca
osiedlenia w stepach Kazachstanu - wszystko to
powodowalo wysoka smiertelnosc. Szacuje sie, ze
juz na skutek nieludzkich warunków transportu do
miejsc przeznaczenia nie dotarlo co najmniej 10 proc. wysiedlonych.
Równolegle z deportacjami, w latach 1939-41
prowadzono rozlegle aresztowania: w wiezieniach
osadzono ponad 100 tys. osób, z których znaczna
czesc wymordowano podczas sledztw i zbiorowych
egzekucji. Decyzja z 5 marca 1940 r. postanowiono
przeprowadzic "akcje specjalna", polegajaca na
wymordowaniu jenców-oficerów. Z kolei 25 tys.
jenców-zolnierzy skierowano do jednego z
najwiekszych obozów koncentracyjnych na ziemiach
wschodniej Polski, tzw. obozu rówienskiego (od
1940 r. zwanego lwowskim). W ramach "Budowy NKWD
nr 1" zolnierze byli wykorzystywani m.in. do
niewolniczej pracy przy budowie strategicznej
szosy laczacej Nowogród Wolynski z Lwowem.
Dalszych 14 tys. zmuszono do pracy w kopalniach
zelaza i wapienia na Ukrainie, a 8 tys. do budowy
linii kolejowej w republice Komi; smiertelnosc byla tam ogromna.
Wyzwoliciele-okupanci
Sowiecki terror zostal przerwany przez atak
Hitlera na ZSRR. Choc nie do konca: w trakcie
akcji "ewakuacyjnej" NKWD zamordowalo co najmniej
9,5 tys. osób. Dzieki szybkim postepom Wehrmachtu
z wiezien NKWD wyzwolono 18,5 tys. ludzi: dla
nich blitzkrieg byl blogoslawienstwem. Niektórych
uratowano w ostatniej chwili; np. wilenscy
kolejarze noca z 23 na 24 czerwca 1941 r.
potajemnie odczepili wagony z ostatniego transportu NKWD.
Zapetlenie historii spowodowalo, ze
wiekszosc ludnosci Kresów oczekiwala Niemców jak wyzwolicieli.
Niejednokrotnie byli witani zarówno przez ukrainska, bialoruska, jak
i polska ludnosc zajmowanych miejscowosci.
"I wreszcie przyszli Niemcy. Cieszylem sie jak wszyscy"" - wspominal
Tadeusz Czarkowski-Golejewski, Polak z Tarnopolszczyzny. - "Sam
nioslem kwiaty i zsiadle mleko na ich powitanie. Ukraincy witali ich
doslownie na kolanach."
Szybko okazalo sie, ze "wyzwolenie" to nowa
okupacja, oparta na represjach i terrorze.
W pierwszym rzedzie programowemu wyniszczeniu poddani zostali Zydzi i
Cyganie.
W nastepnych latach jednym z najwiekszych miejsc
kazni ludnosci zydowskiej stal sie Babi Jar kolo
Kijowa; zamordowano tam 150 tys. ludzi.
Pózniej dolaczyly do nich takie miejsca jak
Ponary kolo Wilna, które staly sie najwiekszym
tego rodzaju miejscem zbrodni na Kresach: w
latach 1941-44 Niemcy i kolaborujacy z nimi
Litwini wymordowali tam 100 tys. osób - glównie
Zydów, ale takze tysiace Polaków.
Wygnanie w cieniu ludobójstwa
Zasadniczej zmianie ulegla sytuacja Polaków na
Wolyniu i w Galicji Wschodniej. W 1942 r.
powstala Ukrainska Powstancza Armia (UPA), która
podjela walke zarówno z Niemcami i Sowietami, jak
tez otwarcie wystapila przeciw Polakom. W
pierwszej polowie 1943 r. UPA, na Wolyniu
liczniejsza od polskiej partyzantki, zaczela
systematyczne rzezie polskiej ludnosci. Najwiecej
zbrodni dokonano w lipcu i sierpniu 1943 r. W
sumie Ukraincy wymordowali na Wolyniu 50--60 tys. Polaków.
Ci, którzy przezyli, uciekali do Polski
centralnej. Ci, którzy przezyli i zostali,
tworzyli lokalne samoobrony i oddzialy AK. Czesc
desperacko wstapila w szeregi sowieckich
oddzialów lesnych, a takze do tworzonych przez
Niemców oddzialów policji pomocniczej. Powszechna
byla zadza zemsty na Ukraincach: Polacy podjeli
akcje odwetowe, polegajace na mordowaniu wsi
ukrainskich, choc dzialania takie nie osiagnely
skali dzialan UPA (szacuje sie, ze w ramach
polskich akcji odwetowych na Wolyniu zginelo kilka tysiecy Ukrainców).
Przygotowania do obrony przed Ukraincami AK
podjela takze w Galicji Wschodniej. Nie
zapobieglo to jednak mordom UPA, których apogeum
przypadlo tu na rok 1944; jedna z pierwszych
zaatakowanych miejscowosci byla Huta Pieniacka,
gdzie 28 lutego 1944 r. wymordowano 1200 Polaków.
W Galicji mordy poprzedzala UPA akcjami
propagandowymi, co moze swiadczyc, ze zmierzano
tutaj do wygnania Polaków, a terror mial byc
narzedziem odstraszajacym. Rzeczywiscie, bylo to
skuteczne: w ramach masowego eksodusu z Wolynia i
Galicji ucieklo na zachód, najczesciej do Polski
centralnej, od 300 do 450 tys. Polaków.
Podobne próby UPA podejmowala na wschodniej
Lubelszczyznie, ale tu dzieki sile polskiego
podziemia miala ona zasieg mniejszy, a ofiary po
obu stronach byly podobne: po ok. 4,5 tys. zabitych.
Czystki na rozkaz Moskwy
Z kolei w pólnocno-wschodniej czesci okupowanego
kraju do antypolskiej ofensywy przeszly sowieckie
oddzialy lesne, którymi z reguly dowodzili
specjalnie przeszkoleni przez NKWD dywersanci.
Ich akcja byla powiazana z sukcesami ZSRR na
froncie - i z ostatecznym zerwaniem przez Stalina
stosunków dyplomatycznych z Polska w kwietniu
1943 r. Bylo to zatem takze przygotowanie do
powrotu rzadów sowieckich. "Nalezy wszelkimi
rodkami prowadzi walk przeciwko polskim
burzuazyjno-nacjonalistycznym oddziaom i grupom"
- glosil rozkaz z 22 czerwca 1943 r. do
sowieckich grup dywersyjnych. Mordowano nie tylko
zolnierzy AK, ale tez ich rodziny i w ogóle
cywilnych mieszkanców wsi. Dokonywano rabunków, a
mezczyzn sila wcielano do sowieckich oddzialów.
Przykladem tych dzialan sa Naliboki na
Nowogródczyznie: w maju 1943 r. sowieckie
oddzialy dowodzone przez plk. NKWD Grigorija
Sidoruka zaatakowaly miasteczko. Na miejscu
mordowano mezczyzn, rabowano dobytek, podpalano
domy. W sumie Sowieci zabili 128 osób i podpalili
czesc domów. Losu Naliboków dopelnili Niemcy,
którzy w sierpniu 1943 r. spalili reszte.
Niedlugo potem obiektem agresji sowieckiego
zgrupowania lesnego stal sie oddzial partyzancki
AK ppor. Antoniego Burzynskiego "Kmicica". A w
grudniu 1943 r. Sowieci aresztowali i wymordowali
zaproszona na wspólna "narade" czesc sztabu
oddzialu Obwodu AK Stolpce wraz z dowódca i
przystapili do rozbrajania i likwidacji zolnierzy.
Rozbudowa sil AK w nastepnych miesiacach
zablokowala "oczyszczanie" tych ziem. Faktycznie
doszlo tu do lokalnej wojny polsko-sowieckiej.
Szacuje sie, ze w sumie jeszcze podczas okupacji
niemieckiej na obszarach wschodniej Polski z rak
sowieckich grup lesnych zginelo okolo tysiaca
zolnierzy AK i wielokrotnie wiecej polskiej ludnosci cywilnej.
W styczniu 1944 r. Armia Czerwona ponownie
przekroczyla wschodnia granice Rzeczypospolitej.
W ramach planu "Burza" dochodzilo do
wspóldzialania frontowego AK z Sowietami:
chodzilo o wymuszenie respektowania przez ZSRR
polskiej suwerennosci na tych ziemiach. Tak bylo
najwczesniej na Wolyniu, potem na Wilenszczyznie i Nowogródczyznie.
W lipcu 1944 r. kilka tysiecy zolnierzy zgrupowan
wilensko-nowogródzkich AK wspólnie z Sowietami
prowadzilo kilkudniowe walki o Wilno - po czym
NKWD aresztowala oficerów i zolnierzy AK. Tak
bylo równiez po wspólnych walkach o Lwów.
Represje sowieckie, wywózki do lagrów prowadzono
wkrótce na calym obszarze wschodniej Polski.
Na Kresach AK poniosla z rak Sowietów straty
(zabici, ranni, aresztowani) wieksze niz z rak
Niemców. Po 1944 r. do obozów w ZSRR wywieziono
kilkadziesiat tysiecy zolnierzy i ich rodziny.
Tak bylo np. z wilenskimi AK-owcami; tylko czesc
z prawie 8 tys. rozbrojonych zolnierzy AK uciekla
do domów albo znów do lasu. Czesc aresztowanych
Sowieci skierowali do armii Berlinga, wiekszosc trafila do lagrów.
Kolejne fale terroru
Po 1944 r. do Litewskiej i Bialoruskiej SRR
skierowano wielotysieczne sily NKWD. Wedlug
obliczen sporzadzonych na podstawie dokumentów
sowieckich, od polowy 1944 do 1947 r. na
obszarach tych Sowieci zastrzelili w walkach z
oddzialami partyzanckimi lub zamordowali co
najmniej 3-4 tys. Polaków, a w ramach akcji
"oczyszczajacych" aresztowali i deportowali do lagrów 25 tys.
Przykladem bezwzglednosci wobec cywilów sa Lawze
kolo Turgieli, gdzie 23 lutego 1945 r., po bitwie
z AK, sily NKWD wymordowaly wszystkich
mieszkanców, a wies spalily. "Lawz nie bylo -
relacjonowal swiadek masakry. - Wszedzie po
podwórkach lezaly trupy pomordowanych dzieci,
kobiet, mezczyzn. Jeden z mieszkanców »siedzial«
martwy przy plocie z przedziurawiona glowa. Zona
Jerzego Dziadulewicza lezala twarza do góry, a w
jednym i drugim reku trzymala raczki swych
niezywych wnuczat. Dziewczynka miala 5 lat,
chlopczyk 7. Wszyscy mieli przestrzelone glowy.
Nieopodal lezeli zabici rodzice tych dzieci".
Podobnie bylo na obszarach wcielonych do
Ukrainskiej SRR, choc po rzeziach Polaków
dokonanych w czasie wojny populacja polska byl
tam juz przetrzebiona. Najwieksza antypolska
akcje represyjna we Lwowie przeprowadzono w
styczniu 1945 r.: aresztowano i wywieziono do
lagrów w Donbasie 2,5 tys. osób. Dla Polaków,
którzy pozostali tam na ojczystej ziemi,
postrachem byla wciaz UPA: choc we wrzesniu 1944
r. oficjalnie zrezygnowala ona z akcji
antypolskiej (faktycznie osiagnieto jej
zbrodnicze cele), to poszczególne oddzialy
napadaly na polska ludnosc jeszcze w 1945 r.
Sowieci, inaczej niz Niemcy, nie tolerowali
zadnych niezaleznych od nich sil samoobrony. Do
walki z ukrainskim podziemiem tworzyli
podporzadkowane NKWD tzw. Istriebitielnyje
Bataliony, w których znalazlo sie wielu Polaków.
Czesc z nich zostala tam przymusowo wcielona,
czesc widziala w nich jedyna mozliwosc unikniecia
poboru do Armii Czerwonej (bataliony dzialaly na
miejscu). Niektórzy wstepowali do nich
ochotniczo, aby bronic Polaków lub zyskac okazje
do odwetu na Ukraincach. Byly nawet przypadki
utworzenia takich batalionów na bazie
rozwiazanych po "Burzy" oddzialów AK.
Charakterystyczne: choc istnialy Istriebitielnyje
Bataliony o róznym charakterze narodowym,
Ukraincy niekiedy nazywali je "polska policja".
Ekspatriacje
W latach 40. wschodnie tereny II RP zasadniczo
zmienily oblicze etniczne, które wczesniej
ksztaltowalo sie przez stulecia. Na skutek
sowieckiego terroru i deportacji zniknela wieksza
czesc polskiej spolecznosci. Niemcy wymordowali Zydów.
Zaczeto sprowadzac mieszkanców wschodniej Ukrainy
i Bialorusi oraz innych republik ZSRR - glównie
Rosjan, którzy obsadzali stanowiska w
administracji, zasilali kadry zakladów pracy itp.
Po wojnie tereny wlaczone do ZSRR zostaly poddane
sowietyzacji i faktycznej depolonizacji.
Tragiczne doswiadczenia pierwszej okupacji
sowieckiej (1939-41), polowania na zolnierzy
podziemia i kolejne wywózki do lagrów, w koncu
przymusowy pobór mlodziezy do Armii Czerwonej
spowodowaly nowe ofiary i ucieczke wielu
mieszkanców Kresów do Polski centralnej i
zachodniej. Proces wyjazdów z rodzinnych stron,
zamieszkanych od setek lat, przez komunistyczna
propagande po obu stronach Bugu nazywany byl
oficjalnie "repatriacja". Czyli, jak na
uragowisko, "powrotem do ojczyzny". W
rzeczywistosci byla to ekspatriacja - wysiedlenie
badz wymuszone opuszczenie ziemi ojczystej.
Cala poludniowa czesc wschodnich ziem II RP
uzyskala ukrainski charakter etniczny. Juz w
latach 1943-44 z obszaru wcielonego do
Ukrainskiej SRR wyjechalo ok. 1,5 mln Polaków.
Eksodus trwal w nastepnym okresie. Wladze
naciskaly na szybkie przeprowadzenie wysiedlen.
Nadzieje na powrót Lwowa w granice Polski
powodowaly poczatkowo niechec do wyjazdów z
samego miasta. Dlatego zaczeto stosowac,
szczególnie wobec inteligencji, rozliczne
represje, np. w postaci konfiskaty mienia i poboru do armii sowieckiej.
Na terenie obecnej zachodniej Ukrainy zostalo
ledwie 150-250 tys. Polaków-rzymskich katolików.
Z Wolynia zywiol polski zniknal prawie w calosci;
przetrwaly jedynie resztki polskich spolecznosci.
Po wielu spalonych wsiach nie zostalo nawet
sladu. Paradoksalnie, najwieksze skupiska
polskiej ludnosci przetrwaly na obszarach
polozonych poza przedwojennymi granicami Polski:
po czystkach etnicznych, wywózkach i ekspatriacji
najwiekszym skupiskiem ludnosci polskiej stala
sie Zytomierszczyzna i obwód chmielnicki (czyli
obszary, które po 1921 r. znalazly sie w ZSRR).
Bardziej zauwazalne skupiska Polaków przetrwaly
tez we Lwowie i okolicach. W 1959 r. na calej
Ukrainie mieszkalo ok. 363 tys. Polaków.
Czerwona lituanizacja
Mimo olbrzymiej skali ekspatriacji, polska
ludnosc przetrwala w najbardziej zwartym skupisku
glównie na Grodzienszczyznie i Wilenszczyznie -
przedzielonej wzdluz granica litewsko-bialoruska.
Polacy w obu tych republikach sowieckich byli
przez nastepne dziesieciolecia przedmiotem
bezwzglednej polityki wladz lokalnych i moskiewskiej centrali.
W obu republikach przez dlugi czas, wbrew spisom
ludnosci, w ogóle negowano istnienie polskiej
mniejszosci. Litewscy komunisci szybko
zaadoptowali nacjonalistyczne teorie mówiace, ze
na Litwie nie ma Polaków, lecz "Litwini mówiacy po polsku".
Na Bialorusi do poczatku lat 90. obowiazywala
wersja, ze nie ma tu Polaków, a jedynie
"skatolicyzowani Bialorusini". W obu republikach
sytuacja powojenna ksztaltowala sie podobnie,
choc na Litwie z wiekszym uporem próbowano realizowac polityke
wynaradawiania.
Niewielki obszar kilkunastu tysiecy kilometrów
kwadratowych, stanowiacy czesc Wilenszczyzny
wcielonej do Litewskiej SRR, w latach 1945-48
opuscilo az 200 tys. Polaków, z czego 100 tys.
stanowili mieszkancy samego Wilna.
Wladze sowieckiej Litwy prowadzily konsekwentna
polityke lituanizacyjna. Dazac do depolonizacji
miasta jako stolicy republiki, prowadzily naciski
na wyjazdy Polaków, którzy jeszcze w 1945 r.
stanowili ponad 80 proc. mieszkanców - opornych
pozbawiano kartek zywnosciowych, wyrzucano z
mieszkan. Do Wilna zaczeli przybywac Litwini i
Rosjanie z glebi ZSRR. W efekcie w 1959 r. tylko
20 proc. mieszkanców stanowili Polacy (Litwini 50
proc., a Rosjanie takze 20 proc.).
Gdzie wies pozostala polska
Natomiast inna sytuacja byla na terenach
wiejskich. Z obawy przed naglym spadkiem
produkcji zywnosciowej w regionie zamieszkanym
niemal tylko przez Polaków ograniczano wyjazdy.
Stwarzano utrudnienia administracyjne, skadinad
liczac na to, ze ludnosc wiejska, pozbawiona elit
inteligenckich, bedzie bardziej podatna na wynarodowienie.
Jednak mimo wywózek, wojennych strat i represji
Wilenszczyzna jako jedyny region wschodnich ziem
Rzeczypospolitej utrzymala swój polski charakter
przez nastepne dziesieciolecia, az do XXI w.
Wielu Polaków zostalo na ojcowiznie, nie
decydujac sie na wyjazd w nieznane. Niektórzy,
przezywszy rózne zmiany panstw i ustrojów,
liczyli, ze sytuacja moze sie jeszcze odmienic.
Jeszcze inni uwazali, ze trzeba czekac na powrót
zeslanych i wywiezionych na Syberie i do
Kazachstanu - zeby mieli domy, do których beda
mogli wrócic. Byli tez najwytrwalsi, którzy
uwazali za obowiazek podtrzymywanie polskosci na
ziemi ojców - i wielu z nich dlugo kontynuowalo prace konspiracyjna.
W rezultacie, mimo litewsko-rosyjskiej akcji
osadniczej, przetrwal tam zwarty obszar etniczny,
gdzie Polacy stanowia (nawet wg spisów
sowieckich) ponad 80 proc. ludnosci. Wedlug
oficjalnych danych, w 1959 r. na Litwie w dalszym
ciagu mieszkalo 230 tys. osób narodowosci
polskiej. W rejonie nowowilejskim stanowili ponad
89 proc. mieszkanców; w solecznickim,
niemenczynskim, wilenskim - odpowiednio 83 proc.,
76 proc., 75,8 proc. W wielu innych stanowili
ponad polowe ludnosci badz najliczniejsza grupe narodowosciowa.
Natomiast z terenów wcielonych do republiki
bialoruskiej wyjechalo w II polowie lat 40. ponad
400 tys. Polaków. Tu równiez kladziono nacisk na
wysiedlenie inteligencji, liczac na rusyfikacje
pozostalych. Jak na Litwie, wielu chlopom
odmawiano prawa do wyjazdu w obawie przed utrata
potencjalu roboczego. Procesy rusyfikacji i
sowietyzacji w odniesieniu do Polaków byly malo
skuteczne, choc w kolejnych dekadach czesc
ludnosci przestala sie poslugiwac jezykiem polskim.
Najwieksze skupisko ludnosci polskiej przetrwalo
na Grodzienszczyznie i w bialoruskiej czesci
Wilenszczyzny. Wedlug spisu z 1959 r., w
osmiomilionowej Bialorusi mieszkalo 538 tys.
Polaków, którzy w wielu rejonach stanowili dominujaca grupe narodowa.
20 lat pózniej
W koncu lat 40. i w latach 50. Polacy - podobnie
jak Ukraincy, Bialorusini czy Litwini - zostali
poddani wszystkim ograniczeniom, jakie niosla z
soba sowiecka wladza. Z zelazna konsekwencja
przeprowadzono przymusowa kolektywizacje
rolnictwa, zakonczona w latach 1949-50.
Gospodarzom, którzy nie zgodzili sie na przejscie
do kolchozu, konfiskowano ziemie, dajac prawo do
uprawy tylko domowego ogródka. Bezwzglednie
egzekwowano pobór do sowieckiej armii.
Czesc Polaków, którzy przetrwali lagry, zwalniano
do domów. W tym czasie kolejne grupy byly
obejmowane deportacjami i represjami. Miedzy
innymi w 1951 r. przeprowadzono na Bialorusi
akcje deportacji do obwodu irkuckiego tzw.
andersowców, czyli ok. 4 tys. zolnierzy (wraz z
rodzinami) z Polskich Sil Zbrojnych na Zachodzie,
którzy zdecydowali sie wrócic po wojnie w rodzinne strony.
W efekcie po 1955 r., gdy na fali "odwilzy"
mozliwe staly sie znów masowe wyjazdy do (juz)
PRL-u, z terenów zaanektowanych przez ZSRR
wyjechalo kolejne cwierc miliona Polaków.
Ostatni opuszczali kresowa ojcowizne w 1959 r. -
w 20 lat po tym, jak rozpetana przez Hitlera i
Stalina wojna zaczela etniczna hekatombe Europy Srodkowej.