Discussion:
Marian Hemar
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
brat_olin
2013-05-19 14:29:32 UTC
Permalink
Z jednego z moich ulubionych blogow:
http://marucha.wordpress.com/2013/05/19/marian-hemar/

Marian Hemar
Posted by Marucha w dniu 2013-05-19 (niedziela)

Poeta, satyryk, komediopisarz, dramaturg, tłumacz poezji, autor
tekstów piosenek. Urodził się 6 kwietnia 1901 we Lwowie, zmarł 11
lutego 1972 w Dorking pod Londynem.

Jan Marian Hescheles, syn Ignacego i Berty z domu Lem [był kuzynem
Stanisława Lema], urodził się we Lwowie, gdzie mieszkał 24 lata.
Później w Warszawie 14 lat, a w Londynie 30 lat. Ukończył VII
gimnazjum we Lwowie, następnie studiował na Uniwersytecie Jana
Kazimierza medycynę i filozofię. Debiutancki wiersz "Więzień" ukazał
się na łamach "Gazety Porannej i Wieczornej" (nr 4771).

W wieku siedemnastu lat zgłosił się jako ochotnik do wojska polskiego
i brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku. Po zakończeniu
kampanii wrócił na studia, jednak nigdy ich nie ukończył. Po powrocie
do Lwowa podjął współpracę z Henrykiem Zdzierzchowskim redaktorem
"Szczutka", w którym zaczął publikować swoje utwory: fraszki, bajki,
wiersze, utwory rewiowe, parodie. Jako osobne publikacje ukazały się:
zbiorek "Dzik i świnia" (1922), oraz "Ballada o białym byku" (1923).

Sukces odniosła rewia wystawiona w 1924 w Teatrze Miejskim pt. "Łątki
lwowskie", do której teksty w przeważającej mierze sam napisał. Dzięki
Ludwikowi Lawińskiemu i L. Orlańskiemu w 1924 w grudniowym programie
"Qui pro Quo" pt. "Kupa śmiechu" znalazł się obrazek "U Lwowi" -
składający się z najlepszych fragmentów tekstów Hemara.

Z okresem lwowskim wiąże się jeszcze jeden fakt - epizodyczna
współpraca z Brunonem Jasieńskim, z którym stworzyli kabaret - jednak
nie istniał on długo. Jasieński wyjechał do Paryża jako korespondent
"Wieku Nowego", a Hemar otrzymał z dyrekcji "Qui pro Quo" propozycję
podjęcia stałej współpracy.

W roku 1925 Hemar przeniósł się do Warszawy i do 1931 razem z Julianem
Tuwimem był kierownikiem literackim teatrzyku "Qui pro Quo", a
następnie kabaretów: "Banda", (1931-33), "Cyganeria
Warszawska" (1933-34), "Wielka Rewia" (1934-35), "Cyrulik
Warszawski" (1935-39). [W roku 1935 przyjął też chrzest katolicki, co
zdaniem redaktorów portalu culture.pl nie było godne wzmianki -
admin]

W latach 1933-34 kierował założonym wraz ze Stefanem Jaraczem i Marią
Modzelewską teatrem "Nowa Komedia". Repertuar musiałnawiązywać
bezpośrednio do współczesności widzów, oddziaływać na emocje,
komentować rzeczywistość, był "formą obrachunków inteligenckich", jak
określił go Artur Sandauer i "serialem epoki przedtelewizyjnej", jak
określili go późniejsi krytycy. Wpływało to na zmianę statusu pisarza,
który stawał się z niezależnego twórcy - "technikiem rozrywki", jak
określił to zjawisko Stefan Żółkiewski. Takim technikiem stał się
Hemar, jego zadaniem było nawiązanie porozumienia z publicznością,
wsłuchanie się w jej głos, wyrażanie jej nastrojów i zaspokajanie jej
potrzeb i w tej dziedzinie Hemar okazał się mistrzem. Nie tylko
odnosił triumfy dzięki odpowiadaniu na życzenia publiczności, on
jednocześnie publiczność tę wychowywał, ucząc ją rozpoznawać
literaturę wyższego lotu w odróżnieniu od wulgarności tekstów
krytykanckich i wypaczających osąd rzeczywistości.

Wraz z rozwojem kabaretu i estrady nastąpił rozwój piosenki i Hemar
był jednym z najciekawszych piosenkarzy dwudziestolecia (słowo
"piosenkarz" w znaczeniu używanym w czasach Hemara, kiedy o autorach
tekstów nie mówiono tekściarz, ale piosenkarz właśnie). Napisał,
opracował, przetłumaczył, sparafrazował do momentu wybuchu II wojny
światowej około 3 tysiące piosenek, z których kilkaset zasłużyło sobie
na miano przebojów. Pisał o fatalnej dramatycznej miłości, życiu
codziennym, nie unikał podejmowania żartu czy satyrycznego komentarza.
Poetyka jego piosenek w dużej mierze nawiązywała do skamandryckiego
ducha spod znaku Juliana Tuwima.

Hemar był niewątpliwym mistrzem tzw. szlagwortów, tj. refrenowych
zwrotów zapadających w pamięć, jak np.: "Czy pani Marta jest grzechu
warta", "Chciałabym i boję się", "Nikt, tylko ty", "Wspomnij mnie".
Być może w powiedzeniu, że Hemar opracował własną teorię piosenki,
tkwi odrobina przesady, niemniej jednak wyłożył swoje poglądy na ten
temat w 1934 roku na łamach "Wiadomości Literackich". Według niego
doskonałość piosenki polega na jej zgodności z prostotą codziennego
języka i z muzyką, jej melodycznymi rymami. Natomiast sukces piosenki
to zupełnie odrębna i właściwie trudna do przewidzenia dziedzina,
niemająca wiele wspólnego z doskonałością utworu. [Inne znane
szlagworty Mariana Hemara, to "Kochać nie warto - lubić nie warto
(...) Jedno co warto - to upić się warto!", "Może w maju, może w
grudniu,
Może jutro popołudniu" - admin]

Hemar pisywał także wiersze i fraszki, które opublikował w 1936 roku w
wyborze zatytułowanym "Koń trojański". Drwił w nich z samego siebie, z
otaczającej go rzeczywistości, przybierając niekiedy ton wręcz
profetyczny. Podejmował próbę zrozumienia, w czym tkwią źródła
słabości, kapitulacji wobec faszyzmu i dzielił się smutnym
przeświadczeniem, że zawsze epoka beztroskiego hedonizmu kończy się
zwycięstwem totalitaryzmu. Jeszcze inną dziedziną twórczości Mariana
Hemara było pisanie szopek politycznych od 1927, kiedy to dołączył do
wielkiej trójki "szopkopisarzy": Lechonia, Słonimskiego, Tuwima.

Pod koniec września 1939 roku przedostał się do Rumunii, a następnie
na przełomie 1940/41 do Palestyny i Egiptu. Walczył jako żołnierz
Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich w stopniu starszego
strzelca. Został przydzielony do Wydziału Prac Kulturalno-Oświatowych
Biura Opieki nad Żołnierzem.

Hemar prowadził program radiowy oraz Karpacką Czołówkę Teatralną,
pisząc teksty propagandowe, rozrywkowe, piosenki żołnierskie, wiersze.
Publikował je w czasopismach Brygady: "Nasze Drogi", "Gazetka
Obozowa", "Ku wolnej Polsce". Od 1942 pracował w Londynie w
Ministerstwie Informacji i Dokumentacji, współpracował z
"Wiadomościami Polskimi" (1941-44), "Dziennikiem Polskim" (1942-43),
"Dziennikiem Żołnierza" (1942-43), "Polską Walczącą" (1942-44). Od
1944 stale współpracował z "Dziennikiem Polskim" i "Dziennikiem
Żołnierza".

Po wojnie pozostał na emigracji w Londynie, gdzie założył wkrótce
kabaret "Biały Orzeł" (White Eagle). Związał się z tygodnikiem
"Wiadomości" [wydawanym przez Mieczysława Grydzewskiego] - regularnie
do niego pisywał, był również w jury przyznającym nagrody tego pisma.
W latach 1952-68 współpracował z Rozgłośnią Polską Radia Wolna Europa,
w której miał swój cotygodniowy autorski program kabaretowy. W 1955
powstał w Londynie Teatr Literacko-Satyryczny Hemara, w którym
prezentował swoje nowe rewie i kompozycje muzyczne. Zajmował się
również działalnością translatorską, tłumacząc wiele z języka
angielskiego i łacińskiego.

Marian Hemar był laureatem wielu nagród, w tym m.in.: Związku Pisarzy
Polskich na Obczyźnie (1959), "Wiadomości" (1962), "Dziennika
Polskiego" i "Dziennika Żołnierza"(1967), Fundacji A. Jurzykowskiego w
Nowym Jorku (1969). Władze emigracyjne uhonorowały go Krzyżem
Oficerskim (1966), Krzyżem Komandorskim (1971) Orderu Polonia
Restituta. Zmarł 11 lutego 1972 roku w Dorking pod Londynem.

Źródło: www.diapozytyw.pl (portal powstał jako element działalności
Instytutu Adama Mickiewicza)
http://www.culture.pl/

Od admina:

Marian Hemar był jednym z niewielu, o których z przekonaniem można
powiedzieć: polski patriota pochodzenia żydowskiego.Ten, który "z
urodzenia był lwowiakiem, z pochodzenia Żydem, a z wyboru Polakiem"

Cytując za Kazimierzem Wyszyńskim (http://www.fronda.pl):

... Marian Hemar wydaje mi się najdroższą perłą patriotyzmu, pośród
spolszczonych Żydów, wyznających naszą wiarę i nasze polskie obyczaje.
Przeczytajcie, koniecznie, kilka razy, wiersz "Odpowiedź". Zrozumiecie
może jeszcze lepiej, dlaczego z liberałami nic nas nie może łączyć.

....Niezależnie od tego, z jakiego pochodzę miasta,
Ja w ogóle nie jestem Polakiem z króla Piasta.
Z krwi lechickiej, z przypadku i metrykalnych przyczyn.
Moja ambicja, że jestem Polakiem ochotniczym,

Z zaciągu, nie z poboru. Nie pamiętam od kiedy-
Od Ojca Zadżumionych, czy od Lilli Wenedy?
Od pojedynku z Bohunem? Czy byłem zaczęty
Od mojej śmierci w ciele Longina Podbipięty?

Mogłem urodzić się w Pińsku, w Radomiu czy Leżajsku,
Mógłbym dziś Horacego przekładać po hebrajsku,
Mógłbym być w Izraelu satyrycznym gwiazdorem,
W tym sęk, że....bym nie mógł, bo jestem...Polakiem- amatorem.
Z miłości od pierwszego wejrzenia, a nie zaś - od przymusu,
Tym bardziej muszę strzec mego... amatorskiego statusu.

* * *

Moją Ojczyzną jest polska mowa,
Gdy umrę, w niej pochowają mnie,
I w niej zostanę.

* * *

ODPOWIEDŹ

Nikt z nas z Ojczyzną umów nie zawierał.
Z nikim Ją pacta nie wiążą conventa,
Jak mu żyć przyjdzie, jak będzie umierał,
Że go dostrzeże w tłumie, że spamięta.
Że -- choć spóźnionej -- nie cofnie buławy
Odchodzącemu. Niesytemu sławy.

Nie przyrzekała oszczędzać goryczy,
Ani że słodkim będzie karmić chlebem,
Ani że łzy, czy zasługi policzy
I krzyk dosłyszy pod wysokim niebem.
Niczyje do niej nie dotrą pretensje
O "wolność", "równość", o łupy i pensje.

Jednakie wiano, łaska Jej jednaka
Złożyła w każdej kołysce dziecięcej
Muśnięciem świętych warg: miano Polaka,
By potem nie dbać, nie pamiętać więcej
I samej, dalej, w mrozach i purpurach,
Skrzydłami wieków bijąc -- płynąć w chmurach.

A potem nie ma już takiego sądu,
Ani władz takich, potęg ani ocen,
Ani instancji takiej, ani rządu,
Ani synodu, który byłby mocen
Wymazać z czoła, jak w paszporcie kreską
Rubrykę Polak -- Jej łaskę niebieską.

Kto raz ochrzczony niewidzialnym znakiem,
Błogosławiony potem, czy przeklęty,
Będzie Polakiem, nie więcej Polakiem
Niż byle łajdak, i nie mniej niż święty.
Już nim zostanie, choćby sam się burzył,
Choćby nie chciał sam. Chociażby stchórzył.

Choćby nie wiedział. Będzie już, tak samo,
Jak bez zasługi każde dziecko, które
W pierwszym swym słowie powiedziało "mamo"
I pomyślało "niebo" patrząc w górę
I dziś wie: "ziemia" - "chleb" - "woda" i "drzewa"
I polskie słowa w polskiej piosnce śpiewa

Nie sprowadzaj nas cudem na Ojczyzny łono,
Ni przyjaźnią angielską, ni łaską anielską.
Jeśli chcesz nam przywrócić ziemię rodzicielską,
Nie wracaj darowanej. Przywróć zasłużoną.
Spraw by wstała o własny trud oparta
Biała z naszego żaru, z naszej krwi czerwona.

I co dzień szliśmy w pobok Niej - tak jak przechodzień
Mija drzewo, a Boga w drzewie nie pamięta.
A Ojczyzna codziennie przecież była święta,
A Ona właśnie była tym cudem na co dzień.
Spraw, by wstała o własny wielki trud oparta,
Biała z naszego żaru, z naszej krwi czerwona

By drogo kosztowała, drogo zapłacona,
Żebyśmy już wiedzieli, jak wiele jest warta.
By już na zawsze była w każdej naszej trosce
I już w każdej czułości, w lęku i rozpaczy,
By wnuk, zrodzon w wolności, wiedział, co to znaczy
Być wolnym, być u siebie - Być Polakiem w Polsce.

* * *

Marian Hemar. Satyryk, patriota, emigrant, poeta

"Nasz stosunek do literatury był stosunkiem nabożeństwa, myśmy owo
nabożeństwo i uwielbienie przenieśli na pisarzy. Od młodości tak
wczesnej, że niemal od dzieciństwa, żyłem w tej niezachwianej wierze,
że być polskim pisarzem wierszy lub powieści, to najwyższa ranga
ludzka, najwyższa nobilitas, że to znaczy być już pół-duchem, pół-
bogiem na ziemi".

Tak mawiał Marian Hemar jeden z najwybitniejszych polskich satyryków i
twórców kabaretowych. Urodził się w polskim Lwowie i tam studiował...
medycynę i filozofię (sic!). Polskę i Lwów kochał wręcz bałwochwalczo.
Gdy po studiach wyjechał do Włoch pisał korespondencje do "Gazety
Porannej" zatytułowane "Z Włoch" i co ciekawe, w tych tekstach nie
przeważały włoskie opisy, lecz lwowskie, pełne nostalgii i tęsknoty za
rodzinnym miastem.

W 1925 przeprowadził się do Warszawy, pracował wraz z Julianem Tuwimem
w kabarecie literackim Qui Pro Quo, Banda i Cyruliku Warszawskim. Wraz
z Tuwimem, Lechoniem i Słonimskim był autorem wielu skeczy i dowcipów
i szopek politycznych. Jego dorobek literacki jest ogromny: ponad 3000
niezwykle popularnych piosenek, do których sam komponował muzykę,
setki wierszy, kilkanaście sztuk i słuchowisk radiowych.

Hemar był niewątpliwym mistrzem tzw. szlagfortów, tj. refrenowych
zwrotów zapadających w pamięć, jak np.: "Czy pani Marta jest grzechu
warta", "Chciałabym i boję się", "Nikt, tylko ty", "Wspomnij mnie".
(...)

W 1935 przyjął chrzest katolicki.

Jego patriotyzm i miłość do Polski wywołała interwencję ambasadora
Niemiec w Warszawie, gdyż jego piosenka "Ten wąsik", śpiewana przez
Ludwika Sempolińskiego w popularnej rewii "Orzeł czy reszka",uznana
została za "ośmieszającą głowę państwa". Po wejściu Niemców do Polski
musiał uciekać z kraju, gdyż za tę piosenkę szukało go gestapo. Będąc
w Aleksandrii napisał słynny wiersz zatytułowany "Modlitwa". Przytoczę
go tu w całości:

Nie sprowadzaj nas cudem na Ojczyzny łono,
Ni przyjaźnią angielską, ni łaską anielską.
Jeśli chcesz nam przywrócić ziemię rodzicielską,
Nie wracaj darowanej. Przywróć zasłużoną.

Nasza to wielka wina, żeśmy z Twoich cudów
Nic się nie nauczyli. Na łaski bezbrzeżne
Liczyliśmy, tak pewni, jakby nam należne,
Aby nas wyręczały z Jej należnych trudów.

Za bardzośmy Ojczyznę kochali świętami.
Za bardzośmy wierzyli, że zawsze nad Wisłą
Cud będzie czekał na nas i gromy wytrysną
Z niebieskiej maginockiej linii ponad nami.

I co dzień szliśmy w pobok Niej - tak jak przechodzień
Mija drzewo, a Boga w drzewie nie pamięta.
A Ojczyzna codziennie przecież była święta,
A Ona właśnie była tym cudem na co dzień.

Spraw, by wstała o własny wielki trud oparta,
Biała z naszego żaru, z naszej krwi czerwona,
By drogo kosztowała, drogo zapłacona,
Żebyśmy już wiedzieli, jak wiele jest warta.
By już na zawsze była w każdej naszej trosce
I już w każdej czułości, w lęku i rozpaczy,
By wnuk, zrodzon w wolności, wiedział, co to znaczy
Być wolnym, być u siebie - Być Polakiem w Polsce.

Wiersz ten został zamieszczony w tomie "Dwie Ziemie Święte". Książką
tą i wierszem zachwycił się Wierzyński i napisał tak:

"Z pięknej książki jego bije patriotyzm, żarliwa polskość, szczera i
rzetelna. Jest to pamiętnik uchodźcy i śpiewnik żołnierza, pamflet
współczesny i elegia o zmarłym wodzu i jest w niej także coś z
modlitewnika. Wszystko w książce tej żyje, jest ciepłe - chciałoby się
rzec - ogrzane porywczym, lwowskim sercem. Hemar, dziecko miasta,
które leży pod Wysokim Zamkiem i jeszcze wyżej, w niezdobytych górach
polskiej miłości, okazał się także semper fidelis".

Gdy w Londynie w Izbie Gmin pojawił się zarzut antysemityzmu w wojsku
polskim Hemar nie zawahał się przypomnieć swego prawdziwego
żydowskiego pochodzenia. I napisał do "Timesa" tak:
"Jeśli jednak zbyt wielu Anglików jest skłonnych widzieć każdego
Niemca jako raczej 'dobrego', a każdego Polaka jako raczej faszystę i
antysemitę - proszę mnie nie podejrzewać, że jestem jednym z nich,
ponieważ jestem Żydem".

Po wojnie do kraju już nie wrócił. Bolał nad tym,że jego Polska, która
doznała tak wielu krzywd od niemieckiego okupanta, znów jest
zniewolona, tym razem przez komunistyczny totalitaryzm. Podkreślał
mocno: "Moja gorąca miłość nie może się pogodzić z inną Polską, tylko
najlepszą, najszlachetniejszą, najuczciwszą w świecie. (...) Uczyli mnie
tej miłości Słowacki, Żeromski i Piłsudski".

Zmarł w miasteczku Dorking pod Londynem. Nie udało mu się
urzeczywistnić tego marzenia:

"Ach, jak to się stało?
Z wszystkich tęsknot do świata, do złota
Do tryumfów, i wieńców na głowie,
Pozostała ta jedna tęsknota,
Aby kiedyś umierać we Lwowie.
Pozostała tęsknota jedyna,
Wszystkie inne tęsknoty zagłusza:
Gdy ostatnia wybije godzina,
By z lwowskiego wybiła ratusza."

Jako ciekawostkę podam, że był kuzynem Stanisława Lema (jego matka i
ojciec S. Lema byli rodzeństwem.

(...)

Z jego wierszy najbardziel lubię ten....Życzenie":

Co by mi przysłać z Kraju?
Czy mam jakie życzenie? -
Zapytałaś mnie w liście.
Od razu ci wymienię

Jedno z mych wielu życzeń,
Pierwsze mam je na myśli.
Jeśli chcesz mi co przysłać
W prezencie, to mi przyślij

Pudełko od zapałek,
Albo lniany woreczek,
A w nim troszeczkę ziemi
Tamtejszej - cokolwieczek.

Tyle, co weźmiesz w garstkę
Na polu - w przydrożnym rowie -
Albo na skwerku miejskim
W Warszawie albo w Krakowie -

W lesie, albo z czyjego
Podmiejskiego ogródka -
Gdziekolwiek tam się schylisz.
Jedna grudka malutka

Wystarczy - tyle ile
Jedną obejmiesz dłonią.
Przyślij mi ją do Anglii.
Chyba ci nie zabronią,

Chyba takiej przesyłki
Nic skonfiskują tobie?
Będę ci bardzo wdzięczny.
Wiem, co z tą ziemią zrobię,

A raczej, prawdę mówiąc -
Ach, przyjaciółko miła -
Wiem, o co poproszę żony,
Ażeby z nią zrobiła.....


Za http://niepoprawni.pl

Zobacz też:
http://wiersze.bfcior.pl/marian-hemar.php
http://prawica.net/node/14099
Alexander Sharon
2013-05-19 20:11:11 UTC
Permalink
Post by brat_olin
W 1935 przyjął chrzest katolicki.
Here we go, bro!
Jak z niego wiec Zyd?
brat_olin
2013-05-19 20:33:56 UTC
Permalink
Post by Alexander Sharon
Post by brat_olin
W 1935 przyjął chrzest katolicki.
Here we go, bro!
Jak z niego wiec Zyd?
Ano! Ale ma czesciowo zydowska krew, i nie urodzil
sie katolikiem. Tak lepiej?

--
Smart questions to stupid answers
Alexander Sharon
2013-05-19 20:40:01 UTC
Permalink
Post by Alexander Sharon
Post by brat_olin
W 1935 przyjął chrzest katolicki.
Here we go, bro!
Jak z niego wiec Zyd?
Ano!  Ale ma czesciowo zydowska krew, i nie urodzil
sie katolikiem.  Tak lepiej?
Coraz gorzej, bro!zym ma polegac "zydowska krew"
Znowuz braciszek spija z Der Sturmera?
brat_olin
2013-05-19 21:03:18 UTC
Permalink
Post by Alexander Sharon
Post by Alexander Sharon
Post by brat_olin
W 1935 przyjął chrzest katolicki.
Here we go, bro!
Jak z niego wiec Zyd?
Ano!  Ale ma czesciowo zydowska krew, i nie urodzil
sie katolikiem.  Tak lepiej?
Coraz gorzej, bro!zym ma polegac "zydowska krew"
Znowuz braciszek spija z Der Sturmera?
Panu i tak zle i tak niedobrze, p. Alexandrze.
Ciekawe, ze nie przeszkadzalo np. Irenie Grudzinskiej-
Gro$$owej, ktora znalazla Mickiewicza jako Zyda.

Pan ma geny, ktore robia z Pana Zyda, a ja mam
katolickie geny, ktore robia ze mnie goja - TEZ we
krwi. Prosze sobie zapisac do sztambucha, albo
skonsultowac z odpowiednim wydzialem w Izraelu,
ktorzy sie znaja na Der Sturmerze - i przydzielaja
obywatelstwo na podstawie KRWI wlasnie.

--
Smart questions to stupid answers
Alexander Sharon
2013-05-19 21:21:48 UTC
Permalink
Post by brat_olin
Post by Alexander Sharon
Post by Alexander Sharon
Post by brat_olin
W 1935 przyjął chrzest katolicki.
Here we go, bro!
Jak z niego wiec Zyd?
Ano!  Ale ma czesciowo zydowska krew, i nie urodzil
sie katolikiem.  Tak lepiej?
Coraz gorzej, bro!zym ma polegac "zydowska krew"
Znowuz braciszek spija z Der Sturmera?
Panu i tak zle i tak niedobrze, p. Alexandrze.
Ciekawe, ze nie przeszkadzalo np. Irenie Grudzinskiej-
Gro$$owej, ktora znalazla Mickiewicza jako Zyda.
Pan ma geny, ktore robia z Pana Zyda, a ja mam
katolickie geny, ktore robia ze mnie goja - TEZ we
krwi. Prosze sobie zapisac do sztambucha, albo
skonsultowac z odpowiednim wydzialem w Izraelu,
ktorzy sie znaja na Der Sturmerze - i przydzielaja
obywatelstwo na podstawie KRWI wlasnie.
Jestes bracie rasistowskim idiota - i pisze to z zyczliwoscia.
brat_olin
2013-05-19 21:28:50 UTC
Permalink
Post by Alexander Sharon
Post by brat_olin
Post by Alexander Sharon
Post by Alexander Sharon
Post by brat_olin
W 1935 przyjął chrzest katolicki.
Here we go, bro!
Jak z niego wiec Zyd?
Ano!  Ale ma czesciowo zydowska krew, i nie urodzil
sie katolikiem.  Tak lepiej?
Coraz gorzej, bro!zym ma polegac "zydowska krew"
Znowuz braciszek spija z Der Sturmera?
Panu i tak zle i tak niedobrze, p. Alexandrze.
Ciekawe, ze nie przeszkadzalo np. Irenie Grudzinskiej-
Gro$$owej, ktora znalazla Mickiewicza jako Zyda.
Pan ma geny, ktore robia z Pana Zyda, a ja mam
katolickie geny, ktore robia ze mnie goja - TEZ we
krwi. Prosze sobie zapisac do sztambucha, albo
skonsultowac z odpowiednim wydzialem w Izraelu,
ktorzy sie znaja na Der Sturmerze - i przydzielaja
obywatelstwo na podstawie KRWI wlasnie.
Jestes bracie rasistowskim idiota - i pisze to
z zyczliwoscia.
Izrael jest rasistowski? Aj aj aj, jak to gadaja
w szwedzkiej tv!..

--
Smart questions to stupid answers
Z***@hotmail.com
2013-05-19 23:22:49 UTC
Permalink
On Sun, 19 May 2013 14:03:18 -0700 (PDT), brat_olin
Post by brat_olin
Post by Alexander Sharon
Post by Alexander Sharon
Post by brat_olin
W 1935 przyjął chrzest katolicki.
Here we go, bro!
Jak z niego wiec Zyd?
Ano!  Ale ma czesciowo zydowska krew, i nie urodzil
sie katolikiem.  Tak lepiej?
Coraz gorzej, bro!zym ma polegac "zydowska krew"
Znowuz braciszek spija z Der Sturmera?
Panu i tak zle i tak niedobrze, p. Alexandrze.
Ciekawe, zeto nie przeszkadzalo np. Irenie Grudzinskiej-
Gro$$owej, ktora znalazla Mickiewicza jako Zyda.
Pan ma geny, ktore robia z Pana Zyda, a ja mam
katolickie geny, ktore robia ze mnie goja - TEZ we
krwi. Prosze sobie zapisac do sztambucha, albo
skonsultowac z odpowiednim wydzialem w Izraelu,
ktorzy sie znaja na Der Sturmerze - i przydzielaja
obywatelstwo na podstawie KRWI wlasnie.
Panie Leszku,

Ja skonsultowalem z odpowiednim wydzialem w Izraelu:
wedlug Izraela to nie geny decyduja czy ktos jest Zydem - kazdy kto
przejdzie konwersje ortodoksyjna na Judaizm jest Zydem, natomiast Zyd,
nawet gdy ma 100% geny zydowskie a zmienil religie - Zydem juz nie
jest.
Geny i "krew" decydowaly u Niemcow za Hitlera, a dzis w Polsce kazdy
kto moze udowodnic ze od XIV wieku nie mial "zydowskiej krwi" jest
Polakiem.

Polacy bardzo latwo potrafia rozpoznac osobnika z zydowska krwia -
tutaj posumowanie tych porad:

http://stopsyjonizmowi.wordpress.com/poznaj-zyda/

Dzieki takim poradom wielu Polakow w ciezkich czasach zdobylo cukier i
alkohol.

A tutaj czesciowa lista osobnikow ktorych bez wzgledu na "krew"
zaliczono do Zydow:
http://sciepa.org/KryptoZydzi.html

http://davidicke.pl/forum/prawdziwe-nazwiska-elity-polskiej-t3853-30.html


Zalek
Andrew Karts
2013-05-20 02:42:15 UTC
Permalink
Pan wierzacy, panie Zalku? Jezeli nie, to co czyni pana Zydem a Brata Daniela nie? Mysle, ze najmadrzejsi cadycy tego nie wiedza. Trzeba przejrzec, jak Brat Daniel, aby zrozumiec:


Z***@hotmail.com
2013-05-20 09:59:17 UTC
Permalink
On Sun, 19 May 2013 19:42:15 -0700 (PDT), Andrew Karts
Post by Andrew Karts
Pan wierzacy, panie Zalku? Jezeli nie, to co czyni pana Zydem a Brata Daniela nie?
http://youtu.be/0YPoo9BgyeQ
Panie Andrzeju,
To naprawde nie jest az tak skomplikowane - mysle ze nawet Kochany Pan
Jozef potrafi zrozumiec:
Zydem jest syn Zydowki (nie wazne kim byl ojciec) lub osoba ktora
przeszla konwersje.
Zas Zydowka jest corka Zydowki, tzn corka osoby ktora przeszla
konwersje lub tez sama jest corka Zydowki.
Osoba ktora ma 100% zydowskich genow i przeszla na inna religie -
Zydem nie jest. i dlatego 100% Zyda Brata Daniela nie uznano za Zyda.
Jesli Pan zrozumial, moze wytlumaczy Pan p. Leszkowi ze wedlug
Judaizmu zydostwo to nie geny ani nie 'krew'?

Zgadzam sie z Panem ze definicja Zyda wedlug niektorych Polakow jest
znacznie prostsza - Zydem jest kazdy kto mial w rodzinie Zyda od XIV
wieku, choc czasami i to nie wystarcza (kardynal Glem moze zaswiadczyc
ze Mazowieckiego do dzisiaj za Zyda niektorzy uwazaja), ale definicja
tak prosta ze nawet Dyrektor Tomaszewski zrozumie.

Zalek
Andrew Karts
2013-05-20 13:20:47 UTC
Permalink
Bym wytlumaczyl, gdybym wiedzial, co to jest judaizm, a zwlaszcza ten wlasciwy :-)))
narciasz
2013-05-20 14:34:39 UTC
Permalink
Post by brat_olin
Pan ma geny, ktore robia z Pana Zyda, a ja mam
katolickie geny, ktore robia ze mnie goja - TEZ we
krwi.
Smart questions to stupid answers
Takiego katola jak ty: Loading Image...

idioto, lwy nie chcialby oszczac a coz u mowic o pozarciu. Tfu!

Alexander Sharon
2013-05-19 21:16:55 UTC
Permalink
Z jednego z moich ulubionych blogow:http://marucha.wordpress.com/2013/05/19/marian-hemar/
Marian Hemar
Jan Marian Hescheles, syn Ignacego i Berty z domu Lem [był kuzynem
Stanisława Lema], urodził się we Lwowie, gdzie mieszkał 24 lata.
Dobre!

Kiedy w 1897 r. Ignacy Hescheles bral slub z Berta z d. Lem nazywali
sie:
Izak Mendel Hescheles, lat 34, syn Meyera i Chany oraz Bascha, lat 25,
corka Hersza Nussena i Sary z d. Wein Lemow.
Imie "Jan" nie figuruje w metryce urodzin Mariana Heschelesa
(Heimara).
Dobral je zapewne pozniej, azeby zostac prawdziwym mojsze-katolkiem.
Maurycy Poszepszyński
2013-05-19 21:59:53 UTC
Permalink
Post by Alexander Sharon
Z jednego z moich ulubionych blogow:http://marucha.wordpress.com/2013/05/19/marian-hemar/
Marian Hemar
Jan Marian Hescheles, syn Ignacego i Berty z domu Lem [był kuzynem
Stanisława Lema], urodził się we Lwowie, gdzie mieszkał 24 lata.
Dobre!
Kiedy w 1897 r. Ignacy Hescheles bral slub z Berta z d. Lem nazywali
Izak Mendel Hescheles, lat 34, syn Meyera i Chany oraz Bascha, lat 25,
corka Hersza Nussena i Sary z d. Wein Lemow.
Imie "Jan" nie figuruje w metryce urodzin Mariana Heschelesa
(Heimara).
Dobral je zapewne pozniej, azeby zostac prawdziwym mojsze-katolkiem.
Wstydził się swojego pochodzenia?
Loading...