Discussion:
Lewa kasa PPR
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
brat_olin
2003-08-16 14:59:32 UTC
Permalink
Z Rzeczpospolitej:

TAK BYLO h "LEWA KASA" PPR
Odbior kosztownosci kwituje




Pokwitowanie pieniedzy wzietych "do zwrotu" przez Jakuba Bermana 11
pazdziernika 1944 r.

W latach 1944 - 1945 kierownictwo Polskiej Partii Robotniczej pozyskiwalo
spore sumy pieniedzy, zlota i kosztownosci. Pochodzily one przede
wszystkim z konfiskat, jakich dokonywal aparat bezpieczenstwa podczas
aresztowan przestepcow, folksdojczow, dzialaczy polskiego podziemia czy
"wrogow klasowych" lub "burzujow". Niewielka czesc z tych srodkow szla na
finansowanie dzialalnosci partyjnej, znacznie wiecej trafialo do kieszeni
czlonkow aparatu centralnego PPR.

PIOTR GONTARCZYK


Istnieje wiele swiadectw i dokumentow, z ktorych wynika, ze w czasie wojny
kierownictwo Polskiej Partii Robotniczej utrzymywalo sie z dzialalnosci
rabunkowej. Grupy bojowe zlozone z czlonkow aparatu centralnego PPR, a
nawet dzialacze scislego kierownictwa komunistycznej konspiracji w dzien
dzialali w partii, a w nocy - by uzyc terminologii z dokumentow PPR -
"robili sklepy na Pradze".




Kosztownosci prawdopodobnie pochodzace jeszcze z dzialalnosci grup
bojowych kierownictwa Armii Ludowej w czasie wojny, przekazane z 7
listopada 1944 r. Wladyslawowi Gomulce "Wieslawowi" przez Helena Wolinska
"Lene", bliska wspolpracownice szefa sztabu AL Franciszka Jozwiaka.

Celem innych, podobnych "akcji" byly urzedy pocztowe, zaklady uslugowe,
sklepiki jubilerskie w centrum Warszawy (lupione w 1943 r.) czy mieszkania
zwyklych obywateli. Zblizona dzialalnosc prowadzilo wielu lokalnych
dzialaczy PPR, a takze przytlaczajaca wiekszosc oddzialow komunistycznej
partyzantki. Ofiarami przeprowadzanych przez nie "akcji zaopatrzeniowych"
padali przede wszystkim Polacy. Co ciekawe, po wojnie wysocy
funkcjonariusze partyjni nie uwazali podobnej dzialalnosci za cos
niewlasciwego. Wieloletni przywodca PPR/PZPR, Wladyslaw Gomulka, ps.
Wieslaw, napisal w pamietnikach: "Funkcjonariusze partyjni i pracownicy
aparatu GL musieli przeciez z czegos zyc. Skoro kierownictwo PPR i Gwardii
Ludowej nie bylo w stanie zapewnic im srodkow na utrzymanie, rozwiazanie
przez nich tego problemu na drodze Çprywatnych eksowČ trudno bylo
potepiac".


Objecie wladzy w 1944 r. nie wplynelo wyraznie na poziom i morale aktywu
PPR, otworzylo za to przed jego czlonkami nieporownywalnie wieksze
mozliwosci dzialania. Wiele wojewodzkich i powiatowych komitetow PPR,
majac do dyspozycji aparat administracyjny, bezpieczenstwa i milicje,
dzialalo niemal z takim samym rozmachem jak w czasie okupacji. Wedlug
jednego z meldunkow Urzedu Bezpieczenstwa, dotyczacego sytuacji w
Plockiem: "jesienia 1945 r. na terenie powiatu plockiego zostaly utworzone
trzy grupy terrorystyczno-rabunkowe, rekrutujace sie z b. czlonkow PPR -
GL z czasow okupacji, czlonkow PPR i funkcjonariuszy MO po wyzwoleniu.
Dowodcami tych grup byli Krajewski Jakub, Markowski Lucjan i Krypinski
(Jan). Grupy te dzialaly na polecenie Krajewskiego Jakuba, jako sekretarza
Komitetu Powiatowego PPR w Plocku, w porozumieniu z niektorymi szefami
powiatowych UBP".




Pokwitowanie pieniedzy i kosztownosci przekazanych KC PPR przez Komitet
Powiatowy PPR w Wolominie. Przyjecie pokwitowal Wladyslaw Gomulka
"Wieslaw"

W latach 1945 - 1947 grupy dzialaczy PPR: Jakuba Krajewskiego, braci
Siemiatkowskich i inne, zlozone z lokalnych dzialaczy partyjnych,
funkcjonariuszy MO i UB, dokonaly co najmniej kilkunastu zabojstw i wielu
napadow rabunkowych. Jednak, wedlug ustalen aparatu bezpieczenstwa,
niektore elementy aktywnosci wspomnianych dzialaczy mozna interpretowac
jako dzialania o charakterze na poly politycznym: "W listopadzie 1945 r.
czesc grupy pod dowodztwem Markowskiego dokonala likwidacji kierownika
ÇSpolemČ w Plonsku - Mielcarczyka, ktorego przywiezli w okolice Warszawy i
zastrzelili. Po tej akcji cala grupa przyjechala do Warszawy i zatrzymala
sie w lokalu Komitetu Wojewodzkiego PPR, a po trzech dniach wyjechala do
Grojca, gdzie zatrzymala sie u owczesnego sekretarza Powiatowego Komitetu
PPR. Wieczorem tego dnia w porozumieniu z szefem PUBP Grojec - Zapartym
Stanislawem - i referentem nieustalonego nazwiska zabrali z miasta
czterech ludzi, rzekomo czlonkow PSL, ktorych wywiezli za Grojec i
zastrzelili. W kilka dni po likwidacji w Grojcu Markowski ostrzegl
Siemiatkowskiego Boleslawa, aby sie wystrzegal, gdyz jeden z tych czterech
zlikwidowanych w Grojcu byl prezesem powiatowym PSL i poniewaz odniosl
jedynie rany, odkopal sie i udal prosto do Warszawy. (...) W koncu 1945 r.
dokonali rabunku na ksiedza Zulkowskiego w Bielsku, ktoremu zrabowali 10
tys., a nastepnie na ksiedza Kobukowskiego, ktoremu zrabowali 12 tys. W
lutym 1946 r. dokonali napadu na ksiedza we wsi Zagroba, ktoremu zrabowali
konie, bryczke, swinie, oraz na ksiedza w Proboszczowie, ktoremu zrabowali
konie i woz".


Podobnie jak w czasie niemieckiej okupacji powazna czesc kancelarii
wewnetrznej komunistycznego aparatu partyjnego z lat 1944 - 1945 zajmowaly
sprawy nierozliczonych pieniedzy, fikcyjnej sprawozdawczosci dotyczacej
liczby czlonkow, naduzyc, kradziezy i morderstw popelnianych przez
czlonkow lokalnych struktur PPR.

Analiza wielu dokumentow archiwalnych wskazuje, ze aparat
partyjno-panstwowy komunistow byl - obok Armii Czerwonej i pospolitego
bandytow - jednym z najpowazniejszych zrodel przestepczosci kryminalnej na
terenie kraju. Rabunek byl normalna metoda dzialania Milicji Obywatelskiej
i UB. Dosc powiedziec, ze nigdy nie udalo sie rozliczyc co najmniej kilku
milionow dolarow, ktore - przesylane wczesniej z Londynu na potrzeby
walczacego kraju - wpadly w rece Ministerstwa Bezpieczenstwa Publicznego
podczas likwidacji struktur polskiego podziemia. Przejete srodki finansowe
po prostu "znikaly" za sprawa czlonkow kierownictwa MBP. Mozna postawic
teze, ze taki stan aparatu nowej wladzy byl skutkiem wojennej
demoralizacji i byl daleki od intencji owczesnych przywodcow PPR, ktorzy
mogli nie wiedziec o roznych aspektach przestepczej dzialalnosci
kierownictwa MBP. Wielu czolowych komunistow, jak chocby Wladyslaw
Gomulka, do dzis jest przedstawianych jako wzor ascetycznych
rewolucjonistow. Czy zasadnie?





Pieniadze i kosztownosci przekazane do KC PPR przez Wojewodzki Urzad
Bezpieczenstwa Publicznego w Lodzi 26 marca 1945 r. Dobra przekazal, wraz
ze spisem na papierze firmowym, szef WUBP Mieczyslaw Moczar. Potem
kosztownosci - przez Zenona Kliszke - przekazano Gomulce.

Prezentowane obok archiwalia przez wiele lat znajdowaly sie w tzw. szafach
Boleslawa Bieruta i do upadku komunizmu nalezaly do najtajniejszych
dokumentow przechowywanych w archiwach Komitetu Centralnego PZPR. Nigdy
nie byly publikowane. Niemal wszystkie zostaly sporzadzone przez czlonkow
scislego kierownictwa partii na zwyklych kartkach papieru - tylko czesc z
nich zawiera oficjalne nadruki lub pieczatki Urzedu Bezpieczenstwa i KC
PPR. Z dokumentow tych wynika, ze w latach 1944 - 1945 komunistyczne
kierownictwo pozyskiwalo (glownie z UB) spore sumy pieniedzy, zlota i
kosztownosci, z ktorych co najmniej czesc zasilala kieszenie czlonkow
aparatu centralnego PPR.

Mechanizm funkcjonowania "lewej kasy" KC PPR byl prosty. Podczas licznych
aresztowan przestepcow, osob, ktore podpisaly niemiecka liste
narodowosciowa (lub tylko z niemiecka brzmiacym nazwiskiem), dzialaczy
polskiego podziemia czy po prostu ludzi zamoznych ("wrogow klasowych" lub
"burzujow") w rece aparatu bezpieczenstwa wpadaly duze ilosci pieniedzy,
zlota i kosztownosci. Dobra te byly gromadzone przez poszczegolne
wojewodzkie urzedy bezpieczenstwa publicznego i po zinwentaryzowaniu
przesylane do KC. Czy dzialania te byly legalne? W czasie wojny lupy
zdobyte na nieprzyjacielu (np. osobach narodowosci niemieckiej czy w
urzedach niemieckich) powinny zasilic skarb panstwa. Tym bardziej po jej
zakonczeniu. Struktury bezpieki mogly dokonywac konfiskat mienia i
zabezpieczac dowody przestepstwa nalezace do aresztowanych, jednak o ich
przepadku na rzecz skarbu panstwa mogl zadecydowac tylko wyrok sadowy.
Proceder przesylania do KC PPR pieniedzy, zlota i kosztownosci nalezacych
do osob aresztowanych przez UB byl wiec niezgodny z prawem.





Co ciekawe, obok UB podobna dzialalnosc prowadzily: milicja, znajdujace
sie na ziemiach zajmowanych przez Armie Czerwona oddzialy Armii Ludowej, a
takze lokalne struktury partyjne. Takze one zdobywane mienie przekazywaly
do KC PPR. Odbior zlota, bizuterii i waluty w wiekszosci przypadkow
kwitowal owczesny sekretarz partii, Wladyslaw Gomulka. Potem gotowka i
wartosciowe przedmioty byly dzielone. Niewielka czesc szla na finansowanie
dzialalnosci partyjnej, znacznie wiecej trafialo do kieszeni czlonkow
aparatu centralnego PPR. Swiadcza o tym przede wszystkim zapiski na
dokumentach informujace, komu dany zloty zegarek lub inny wartosciowy
przedmiot zostal przydzielony. Zachowaly sie tez pokwitowania, wystawione
przez wysokich funkcjonariuszy partyjnych pobierajacych pieniadze z "lewej
kasy" KC PPR.

Charakterystyczne, ze wiekszosc wspomnianych pokwitowan - podpisywanych
miedzy innymi przez Jakuba Bermana czy zaprzyjaznionego z KC poete
Stanislawa Jerzego Leca - informuje, ze otrzymali oni pieniadze jako
"pozyczke" lub "do oddania". Autorowi niniejszego artykulu nie udalo sie
jednak odnalezc ani jednego dokumentu potwierdzajacego, ze pieniadze te
rzeczywiscie zostaly zwrocone KC PPR.

Los przytlaczajacej wiekszosci pieniedzy i kosztownosci pokwitowanych
przez towarzysza "Wieslawa" pozostaje nieznany. W swych audycjach
radiowych zbiegly na Zachod wicedyrektor X Departamentu MBP pplk Jozef
Swiatlo twierdzil, ze duze srodki finansowe z "lewej kasy" KC PPR wyslano
jako wsparcie dla partii komunistycznych zachodniej Europy. Ale na
podstawie prezentowanych tu dokumentow mozna twierdzic, ze przynajmniej
czesc z nich zasilala kieszenie czlonkow kierownictwa partii. Fakt ten,
podobnie jak sam sposob pozyskiwania srodkow finansowych przez KC PPR w
latach 1944 -1945, moze wplynac na rewizje wielu obiegowych opinii na
temat ascetyzmu rewolucjonistow z KC PPR.

Piotr Gontarczyk


Autor jest politologiem i historykiem, doktoryzowal sie z historii PPR.


---
Smart questions to stupid answers
Pisz z sensem - rob dwie spacje po kropce
SBobrow940
2003-08-16 15:08:42 UTC
Permalink
Jakub Berman zostal odznaczony w 1982 r. Orderem Krajowej Rady Narodowej przez
wdzieczniaczkow z WRON-y Jaruzelskiego.

To, kto tu mowi o biedactwach z zydowskiego UB? Przeciez w takim frajerskim
kraju to zyc nie umierac. Wystarczy tylko glosno wszystkich oskarzac o
anty-semityzm.

S.B.

----nastepny bedzie pomnik pierzyny------
Subject: Lewa kasa PPR
From: brat_olin ***@olav.home.com
Date: 8/16/2003 7:59 AM Pacific Standard Time
Message-id: <bhlgsk$6io$***@readme.uio.no>

Z Rzeczpospolitej:

TAK BYLO h "LEWA KASA" PPR
Odbior kosztownosci kwituje




Pokwitowanie pieniedzy wzietych "do zwrotu" przez Jakuba Bermana 11
pazdziernika 1944 r.

W latach 1944 - 1945 kierownictwo Polskiej Partii Robotniczej pozyskiwalo
spore sumy pieniedzy, zlota i kosztownosci. Pochodzily one przede
wszystkim z konfiskat, jakich dokonywal aparat bezpieczenstwa podczas
aresztowan przestepcow, folksdojczow, dzialaczy polskiego podziemia czy
"wrogow klasowych" lub "burzujow". Niewielka czesc z tych srodkow szla na
finansowanie dzialalnosci partyjnej, znacznie wiecej trafialo do kieszeni
czlonkow aparatu centralnego PPR.

PIOTR GONTARCZYK


Istnieje wiele swiadectw i dokumentow, z ktorych wynika, ze w czasie wojny
kierownictwo Polskiej Partii Robotniczej utrzymywalo sie z dzialalnosci
rabunkowej. Grupy bojowe zlozone z czlonkow aparatu centralnego PPR, a
nawet dzialacze scislego kierownictwa komunistycznej konspiracji w dzien
dzialali w partii, a w nocy - by uzyc terminologii z dokumentow PPR -
"robili sklepy na Pradze".




Kosztownosci prawdopodobnie pochodzace jeszcze z dzialalnosci grup
bojowych kierownictwa Armii Ludowej w czasie wojny, przekazane z 7
listopada 1944 r. Wladyslawowi Gomulce "Wieslawowi" przez Helena Wolinska
"Lene", bliska wspolpracownice szefa sztabu AL Franciszka Jozwiaka.

Celem innych, podobnych "akcji" byly urzedy pocztowe, zaklady uslugowe,
sklepiki jubilerskie w centrum Warszawy (lupione w 1943 r.) czy mieszkania
zwyklych obywateli. Zblizona dzialalnosc prowadzilo wielu lokalnych
dzialaczy PPR, a takze przytlaczajaca wiekszosc oddzialow komunistycznej
partyzantki. Ofiarami przeprowadzanych przez nie "akcji zaopatrzeniowych"
padali przede wszystkim Polacy. Co ciekawe, po wojnie wysocy
funkcjonariusze partyjni nie uwazali podobnej dzialalnosci za cos
niewlasciwego. Wieloletni przywodca PPR/PZPR, Wladyslaw Gomulka, ps.
Wieslaw, napisal w pamietnikach: "Funkcjonariusze partyjni i pracownicy
aparatu GL musieli przeciez z czegos zyc. Skoro kierownictwo PPR i Gwardii
Ludowej nie bylo w stanie zapewnic im srodkow na utrzymanie, rozwiazanie
przez nich tego problemu na drodze Çprywatnych eksowÈ trudno bylo
potepiac".


Objecie wladzy w 1944 r. nie wplynelo wyraznie na poziom i morale aktywu
PPR, otworzylo za to przed jego czlonkami nieporownywalnie wieksze
mozliwosci dzialania. Wiele wojewodzkich i powiatowych komitetow PPR,
majac do dyspozycji aparat administracyjny, bezpieczenstwa i milicje,
dzialalo niemal z takim samym rozmachem jak w czasie okupacji. Wedlug
jednego z meldunkow Urzedu Bezpieczenstwa, dotyczacego sytuacji w
Plockiem: "jesienia 1945 r. na terenie powiatu plockiego zostaly utworzone
trzy grupy terrorystyczno-rabunkowe, rekrutujace sie z b. czlonkow PPR -
GL z czasow okupacji, czlonkow PPR i funkcjonariuszy MO po wyzwoleniu.
Dowodcami tych grup byli Krajewski Jakub, Markowski Lucjan i Krypinski
(Jan). Grupy te dzialaly na polecenie Krajewskiego Jakuba, jako sekretarza
Komitetu Powiatowego PPR w Plocku, w porozumieniu z niektorymi szefami
powiatowych UBP".




Pokwitowanie pieniedzy i kosztownosci przekazanych KC PPR przez Komitet
Powiatowy PPR w Wolominie. Przyjecie pokwitowal Wladyslaw Gomulka
"Wieslaw"

W latach 1945 - 1947 grupy dzialaczy PPR: Jakuba Krajewskiego, braci
Siemiatkowskich i inne, zlozone z lokalnych dzialaczy partyjnych,
funkcjonariuszy MO i UB, dokonaly co najmniej kilkunastu zabojstw i wielu
napadow rabunkowych. Jednak, wedlug ustalen aparatu bezpieczenstwa,
niektore elementy aktywnosci wspomnianych dzialaczy mozna interpretowac
jako dzialania o charakterze na poly politycznym: "W listopadzie 1945 r.
czesc grupy pod dowodztwem Markowskiego dokonala likwidacji kierownika
ÇSpolemÈ w Plonsku - Mielcarczyka, ktorego przywiezli w okolice Warszawy i
zastrzelili. Po tej akcji cala grupa przyjechala do Warszawy i zatrzymala
sie w lokalu Komitetu Wojewodzkiego PPR, a po trzech dniach wyjechala do
Grojca, gdzie zatrzymala sie u owczesnego sekretarza Powiatowego Komitetu
PPR. Wieczorem tego dnia w porozumieniu z szefem PUBP Grojec - Zapartym
Stanislawem - i referentem nieustalonego nazwiska zabrali z miasta
czterech ludzi, rzekomo czlonkow PSL, ktorych wywiezli za Grojec i
zastrzelili. W kilka dni po likwidacji w Grojcu Markowski ostrzegl
Siemiatkowskiego Boleslawa, aby sie wystrzegal, gdyz jeden z tych czterech
zlikwidowanych w Grojcu byl prezesem powiatowym PSL i poniewaz odniosl
jedynie rany, odkopal sie i udal prosto do Warszawy. (...) W koncu 1945 r.
dokonali rabunku na ksiedza Zulkowskiego w Bielsku, ktoremu zrabowali 10
tys., a nastepnie na ksiedza Kobukowskiego, ktoremu zrabowali 12 tys. W
lutym 1946 r. dokonali napadu na ksiedza we wsi Zagroba, ktoremu zrabowali
konie, bryczke, swinie, oraz na ksiedza w Proboszczowie, ktoremu zrabowali
konie i woz".


Podobnie jak w czasie niemieckiej okupacji powazna czesc kancelarii
wewnetrznej komunistycznego aparatu partyjnego z lat 1944 - 1945 zajmowaly
sprawy nierozliczonych pieniedzy, fikcyjnej sprawozdawczosci dotyczacej
liczby czlonkow, naduzyc, kradziezy i morderstw popelnianych przez
czlonkow lokalnych struktur PPR.

Analiza wielu dokumentow archiwalnych wskazuje, ze aparat
partyjno-panstwowy komunistow byl - obok Armii Czerwonej i pospolitego
bandytow - jednym z najpowazniejszych zrodel przestepczosci kryminalnej na
terenie kraju. Rabunek byl normalna metoda dzialania Milicji Obywatelskiej
i UB. Dosc powiedziec, ze nigdy nie udalo sie rozliczyc co najmniej kilku
milionow dolarow, ktore - przesylane wczesniej z Londynu na potrzeby
walczacego kraju - wpadly w rece Ministerstwa Bezpieczenstwa Publicznego
podczas likwidacji struktur polskiego podziemia. Przejete srodki finansowe
po prostu "znikaly" za sprawa czlonkow kierownictwa MBP. Mozna postawic
teze, ze taki stan aparatu nowej wladzy byl skutkiem wojennej
demoralizacji i byl daleki od intencji owczesnych przywodcow PPR, ktorzy
mogli nie wiedziec o roznych aspektach przestepczej dzialalnosci
kierownictwa MBP. Wielu czolowych komunistow, jak chocby Wladyslaw
Gomulka, do dzis jest przedstawianych jako wzor ascetycznych
rewolucjonistow. Czy zasadnie?





Pieniadze i kosztownosci przekazane do KC PPR przez Wojewodzki Urzad
Bezpieczenstwa Publicznego w Lodzi 26 marca 1945 r. Dobra przekazal, wraz
ze spisem na papierze firmowym, szef WUBP Mieczyslaw Moczar. Potem
kosztownosci - przez Zenona Kliszke - przekazano Gomulce.

Prezentowane obok archiwalia przez wiele lat znajdowaly sie w tzw. szafach
Boleslawa Bieruta i do upadku komunizmu nalezaly do najtajniejszych
dokumentow przechowywanych w archiwach Komitetu Centralnego PZPR. Nigdy
nie byly publikowane. Niemal wszystkie zostaly sporzadzone przez czlonkow
scislego kierownictwa partii na zwyklych kartkach papieru - tylko czesc z
nich zawiera oficjalne nadruki lub pieczatki Urzedu Bezpieczenstwa i KC
PPR. Z dokumentow tych wynika, ze w latach 1944 - 1945 komunistyczne
kierownictwo pozyskiwalo (glownie z UB) spore sumy pieniedzy, zlota i
kosztownosci, z ktorych co najmniej czesc zasilala kieszenie czlonkow
aparatu centralnego PPR.

Mechanizm funkcjonowania "lewej kasy" KC PPR byl prosty. Podczas licznych
aresztowan przestepcow, osob, ktore podpisaly niemiecka liste
narodowosciowa (lub tylko z niemiecka brzmiacym nazwiskiem), dzialaczy
polskiego podziemia czy po prostu ludzi zamoznych ("wrogow klasowych" lub
"burzujow") w rece aparatu bezpieczenstwa wpadaly duze ilosci pieniedzy,
zlota i kosztownosci. Dobra te byly gromadzone przez poszczegolne
wojewodzkie urzedy bezpieczenstwa publicznego i po zinwentaryzowaniu
przesylane do KC. Czy dzialania te byly legalne? W czasie wojny lupy
zdobyte na nieprzyjacielu (np. osobach narodowosci niemieckiej czy w
urzedach niemieckich) powinny zasilic skarb panstwa. Tym bardziej po jej
zakonczeniu. Struktury bezpieki mogly dokonywac konfiskat mienia i
zabezpieczac dowody przestepstwa nalezace do aresztowanych, jednak o ich
przepadku na rzecz skarbu panstwa mogl zadecydowac tylko wyrok sadowy.
Proceder przesylania do KC PPR pieniedzy, zlota i kosztownosci nalezacych
do osob aresztowanych przez UB byl wiec niezgodny z prawem.





Co ciekawe, obok UB podobna dzialalnosc prowadzily: milicja, znajdujace
sie na ziemiach zajmowanych przez Armie Czerwona oddzialy Armii Ludowej, a
takze lokalne struktury partyjne. Takze one zdobywane mienie przekazywaly
do KC PPR. Odbior zlota, bizuterii i waluty w wiekszosci przypadkow
kwitowal owczesny sekretarz partii, Wladyslaw Gomulka. Potem gotowka i
wartosciowe przedmioty byly dzielone. Niewielka czesc szla na finansowanie
dzialalnosci partyjnej, znacznie wiecej trafialo do kieszeni czlonkow
aparatu centralnego PPR. Swiadcza o tym przede wszystkim zapiski na
dokumentach informujace, komu dany zloty zegarek lub inny wartosciowy
przedmiot zostal przydzielony. Zachowaly sie tez pokwitowania, wystawione
przez wysokich funkcjonariuszy partyjnych pobierajacych pieniadze z "lewej
kasy" KC PPR.

Charakterystyczne, ze wiekszosc wspomnianych pokwitowan - podpisywanych
miedzy innymi przez Jakuba Bermana czy zaprzyjaznionego z KC poete
Stanislawa Jerzego Leca - informuje, ze otrzymali oni pieniadze jako
"pozyczke" lub "do oddania". Autorowi niniejszego artykulu nie udalo sie
jednak odnalezc ani jednego dokumentu potwierdzajacego, ze pieniadze te
rzeczywiscie zostaly zwrocone KC PPR.

Los przytlaczajacej wiekszosci pieniedzy i kosztownosci pokwitowanych
przez towarzysza "Wieslawa" pozostaje nieznany. W swych audycjach
radiowych zbiegly na Zachod wicedyrektor X Departamentu MBP pplk Jozef
Swiatlo twierdzil, ze duze srodki finansowe z "lewej kasy" KC PPR wyslano
jako wsparcie dla partii komunistycznych zachodniej Europy. Ale na
podstawie prezentowanych tu dokumentow mozna twierdzic, ze przynajmniej
czesc z nich zasilala kieszenie czlonkow kierownictwa partii. Fakt ten,
podobnie jak sam sposob pozyskiwania srodkow finansowych przez KC PPR w
latach 1944 -1945, moze wplynac na rewizje wielu obiegowych opinii na
temat ascetyzmu rewolucjonistow z KC PPR.

Piotr Gontarczyk


Autor jest politologiem i historykiem, doktoryzowal sie z historii PPR.


---
Smart questions to stupid answers
Pisz z sensem - rob dwie spacje po kropce

Loading...